Nad Polskę w weekend nadciągnął niż genueński, który przyniósł ulewne opady deszczu. Z nimi borykają się również nasi sąsiedzi, Czesi. Tamtejsze służby alarmowały, że wody jest więcej niż podczas powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Niż powoduje ogromne szkody również w sąsiedniej Słowacji.
Zdecydowanie najtrudniejsza sytuacja w Polsce panuje na terenie województwa dolnośląskiego i opolskiego. Burmistrz Głuchołaz w mediach społecznościowych apelował do mieszkańców o samoewakuację, Karkonoski Park Narodowy alarmował do turystów, by nie wychodzili na szlaki. Tylko na dolnośląskich rzekach odnotowano przekroczenie stanów alarmowych w 38 miejscach.
Na antenie Polsat News, Paweł Frątczak, były rzecznik komendanta Państwowej Straży Pożarnej stwierdził, że "Polska dysponuje nowoczesnym i zaawansowanym sprzętem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przede wszystkim zrobiono wiele jeśli chodzi o budowę zbiorników retencyjnych, czyli to, co jest potrzebne w przypadku rzek i bardzo intensywnych opadów deszczu - mówił st. bryg. Frątczak.
Były rzecznik w rozmowie dodawał, że polscy strażacy dysponują odpowiednim sprzętem do walki z żywiołem. Mówił, że mimo, iż człowiek posiada niezbędne doświadczenie, wiedzę i technologię, człowiek "niekiedy przegrywa z żywiołem". Stwierdził, że woda jest dużo bardziej niebezpieczna, niż ogień.
Ulewne deszcze mają ustąpić dopiero w niedzielę. Łącznie może spaść nawet 200 litrów na metr kwadratowy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.