O niesamowitych odkryciach poinformował portal sciencealert.com. Naukowcy pracujący na obu biegunach wydobyli rdzenie lodowe, które postanowiono następnie przebadać. Do wydobyć doszło na Antarktydzie i Grenlandii. Uczeni doszli do niesamowitych wniosków.
Przebadane rdzenie lodowe pozwoliły naukowcom wysnuć wiele wniosków. Okazało się, że odkryto w nich ślady tysięcy erupcji wulkanicznych z poprzednich 60 tysięcy lat. Według badaczy wśród nich było 25 wybuchów o tak ogromnej skali, której Ziemia nie widziała w ciągu ostatnich 2500 lat. W sumie odkryto 1850 erupcji, z czego 85 z nich było wystarczająco dużych, aby pozostawić ślady na obu biegunach.
Naukowcy wytłumaczyli, na czym polegał ich sposób badawczy. Przyznali, że rdzenie lodowe mają kilka zalet w porównaniu z innymi metodami. Ślady po erupcjach przybierają postać osadów kwasu siarkowego. Dzięki nim uczeni dostają wskazówki, jak duże i potężne były poszczególne wulkany.
Kiedy następuje naprawdę duża erupcja, kwas siarkowy jest wyrzucany do górnej warstwy atmosfery, która jest następnie rozprowadzana na całym świecie – w tym na Grenlandię i Antarktydę. Możemy oszacować rozmiar erupcji, patrząc na ilość kwasu siarkowego, która spadła - wytłumaczył fizyk Anders Svensson z Uniwersytetu w Kopenhadze w Danii.
Zespół naukowców zwrócił szczególną uwagę na 69 wybuchów. Używając wskaźnika wybuchowości wulkanicznej (VEI) zmierzono, że 69 erupcji przekroczyły siłę wybuchu Tambora z 1815 r. (VEI 7). Zdarzenie to zablokowało wtedy światło słoneczne i zainicjowało okres globalnego ochłodzenia. Obrazuje to jak ogromną siłę miały wybuchy, których ślady po tysiącach lat badacze odkryli w lodzie.