W jednym z mieszkań na wrocławskim Psim Polu we Wrocławiu doszło do niecodziennych wydarzeń. Lokator, zaniepokojony hałasem dochodzącym z kuchni, zadzwonił na numer alarmowy, prosząc o interwencję policji. Powodem jego niepokoju był nocujący w sąsiednim pokoju 20-letni mężczyzna, który zaczął niszczyć sprzęty kuchenne i wyrzucać różne przedmioty przez okno.
Na miejsce szybko przybyli funkcjonariusze policji. Po rozmowie ze zgłaszającym dowiedzieli się, że właściciel pokoju był w tym czasie w pracy. Okazało się, że chcąc pomóc znajomemu, pozwolił mu przenocować. Nie spodziewał się jednak, że ten zdemoluje jego mieszkanie i zniszczy rzeczy osobiste.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agresywny 20-latek zabarykadował się w pokoju i nie chciał wyjść. W związku z jego niebezpiecznym zachowaniem policjanci wezwali na miejsce straż pożarną. Strażacy rozłożyli pod oknami skokochron, ponieważ mężczyzna siadał na parapecie i istniała obawa, że może wyskoczyć. Na polecenia funkcjonariuszy, by opuścił pomieszczenie, odpowiedział jedynie, że "jest zajęty". W udostępnionym przez służby materiale wielokrotnie słychać, jak policjanci zapewniają, że nikt nie zrobi 20-latkowi krzywdy i że jest bezpieczny. Bez skutku.
Wrocław. Grozi mu do 5 lat więzienia
Zmuszeni do działania funkcjonariusze policji sforsowali zaporę i weszli do pokoju. Tam zastali pobudzonego, 20-letniego mężczyznę, którego stan psychofizyczny budził niepokój. Na miejscu czekała już karetka pogotowia ratunkowego, która natychmiast przewiozła agresywnego młodego człowieka do jednego z wrocławskich szpitali.
Czytaj więcej: Szokujące sceny w Warszawie. 26-latek z Rwandy zdemolował auto.
Po poprawie stanu zdrowia mężczyzna odpowie przed sądem za swoje czyny. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Komenda Miejska Policji we Wrocławiu opublikowała nagranie z interwencji. Publikujemy je poniżej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.