Barbórkę obchodzi się tradycyjnie 4 grudnia, w dniu wspomnienia świętej Barbary z Nikomedii - patronki ciężkiej pracy oraz dobrej śmierci. Dzień celebrowany jest głównie w regionach historycznie związanych z górnictwem.
Pracownicy Zakładów Górniczych "Rudna" w Polkowicach w tym roku obchodzili swoje święto nieco wcześniej, bo 24 listopada. Niestety, dobrą zabawę przerwał nieprzyjemny i niebezpieczny incydent.
Burda na Barbórce. Górnik wpadł w szał
Wieczorem ratownicy otrzymali zgłoszenie na cechownię, gdzie trwała huczna impreza. Według zgłaszającego jeden z uczestników spotkania nagle zasłabł. Na miejscu służby rzeczywiście zastali 50-latka wymagającego pomocy medycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy ratownicy nachylili się nad poszkodowanym, ten z niewiadomych przyczyn wpadł w szał. Zaczął zachowywać się agresywnie, rzucał się w stronę osób, które próbowały mu pomóc.
O sytuacji poinformowano policję. W końcu górnik uspokoił się na tyle, by można go było umieścić w karetce, która miała zawieść go na najbliższy SOR. Transport jednak nie przebiegł bez poważnych komplikacji.
Podczas transportu pacjent zaczął się szarpać, demolować sprzęt medyczny. Uderzył ratowniczkę medyczną i drugiego ratownika medycznego - poinformowali w komunikacie ratownicy w Polkowic.
Ratownik medyczny został uderzony kilkukrotnie w twarz pięścią oraz kopnięty w klatkę piersiową. Nie był w stanie kontynuować dyżuru. Uszkodzeniu uległa pompa infuzyjna do precyzyjnego podawania leków - czytamy na profilu ZRM Polkowce na Facebooku.
"Z uwagi na ogromną agresję pacjenta" do incydentu rozdysponowano aż dwa patrole policji. Obecność mundurowych jednak nie uspokoiła górnika. Przeciwnie, 50-latek zaatakował funkcjonariuszy.
Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji oraz ratowników medycznych, gróźb karalnych, znieważenia oraz zniszczenia mienia.
50-latek przyznał się do winy i zgodził się na dobrowolne poddanie karze jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Górnik musi także zapłacić po 5 tys. zł odszkodowania dla ratowników, po 1 tys. zł dla policjantów oraz pokryć koszty naprawy wyposażenia karetki w kwocie 30 tys.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.