Służba prasowa Łukaszenki przekazała w niedzielę, że dekret przewiduje, iż w przypadku śmierci głowy państwa z powodu "zamachu, aktu terrorystycznego, agresji zewnętrznych czy innych działań siłowych, wszystkie instytucje państwowe i ich przedstawiciele działają zgodnie z decyzjami Rady Bezpieczeństwa, której zebraniom przewodniczy premier".
Jednocześnie na terytorium kraju zostanie niezwłocznie wprowadzony stan wyjątkowy lub wojenny, natomiast jego warunki zostaną określone przez Radę Bezpieczeństwa.
Czytaj także: Pościg w Częstochowie. Padło kilka strzałów, są ranni
Decyzje tej struktury będą w takim wypadku obowiązywać wszystkich i podlegać bezwarunkowej realizacji - przekazano.
Wskazano, że kwestią kluczową będzie wtedy przeprowadzenie wyborów. Decyzję o ich organizacji podejmie Rada Bezpieczeństwa przy udziale gubernatorów.
Aleksandr Łukaszenka planował ten ruch
Aleksandr Łukaszenka już w kwietniu zapowiadał podpisanie takiego dekretu. Był to efekt ujawnienia przez władze Białorusi domniemanego spisku mającego na celu przejęcie władzy w kraju.
Celem dekretu jest "zachowanie niepodległości i suwerenności kraju". Dokument zaczął obowiązywać w momencie podpisania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.