Do makabrycznego odkrycia przy Domu Katolickim przy ul. Kościelnej w Sosnowcu doszło 7 marca br. Znaleziono tam ciało 26-letniego diakona. Miał liczne rany cięte szyi i klatki piersiowej.
Według nieoficjalnych informacji diakona miał zabić 45-letni ks. Robert Sz. z sosnowieckiej bazyliki, który tego samego dnia rzucił się pod pociąg. Przy duchownym znaleziono nóż.
Jak ustalił "Super Express" młody diakon został pochowany na cmentarzu parafialnym w Wolbromiu. Na pomniku zamieszczono poruszający wiersz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zielony kłos. Marzenie o chlebie, zielonego kłosu: "Ojcze dobry w Niebie, daj dostąpić losu" "Wzrastało powołanie by być od Boga darem. Wtedy pszeniczne trwanie wzięte nagle pod żaren. Młody pszenicy kłos, kołysał ducha jak wiatr. Sierpem żniwiarza cios! Został zabrany brat. Tak pragnął wydać ziarno, lecz nie dojrzało zboże. Czy marzył on na darmo? Odpowiedz nam, o Boże... Kołysał go Duch, lecz nieznany los. Jeden starczył ruch. Sierp! I upadł kłos...Jeszcze zielony." - taki wiersz wyryto na płycie nagrobnej.
Mieszkańcy Sosnowca jeszcze długo po tragedii nie mogli otrząsnąć się, po tym co się stało. Diakon Mateusz B. był na szóstym roku sosnowieckiego seminarium duchownego. We wrześniu ubiegłego roku trafił na plebanię Bazyliki Katedralnej pw. Wniebowzięcia NMP w Sosnowcu,
Diakon był lubiany przez proboszcza, często mu asystował np. w pogrzebach. Był też szanowany wśród parafian. - Sympatyczny, młody człowiek. Był u mnie w tym roku z kolędą. Opowiadał nam o tym, że kończy seminarium. Był taki szczęśliwy. Prosił nas o modlitwę w jego intencji, by pomyślnie skończył szkołę – mówiła zaraz po tragedii jedna z parafianek.