Planowane przez ministerstwo edukacji zmiany w zakresie nauczania religii wzbudzają szereg kontrowersji. Przedstawiciele środowisk katolickich i duszpasterskich otwarcie sprzeciwiają się planom ograniczenia zakresu jej nauczania.
Głos zabrał także znany krakowski duszpasterz, ks. Wojciech Węgrzyniak. Adiunkt Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie podał aż 10 powodów, które - według niego - powinny świadczyć o konieczności pozostawienia nauki religii w takim kształcie, jaki znamy od lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziesięć argumentów. Ksiądz broni religii w szkole
Ks. Węgrzyniak twierdzi, że nauczanie religii jest silnie powiązane z tożsamością narodu. Wiara katolicka to coś, co istnieje w Polsce od ponad 1000 lat i zmiany nie są potrzebne.
Nie wszystko wszystkim w tym narodzie musi się podobać, ale tak jak nie da się oddzielić Izraela od judaizmu, czy Turcji od islamu, tak nie da się rozdzielić Polski od wiary. Udawanie w przestrzeni również edukacyjnej jakoby religia nie była ważnym elementem edukacyjnym jest zakłamywaniem kraju nad Wisłą. Nawet gdyby religię porównać do przysłowiowej teściowej i nawet jakbyśmy chcieli, żeby się ona nie wtrącała do życia, to nie da się ukryć, że teściowa rodziną jest - twierdzi Węgrzyniak.
Czytaj także: W kościołach będą czytać list. Stanowczy sprzeciw
Ksiądz zwraca także uwagę na fakt, że oddziały teologiczne znajdują się na najsłynniejszych uniwersytetach na świecie. Lekcje religii odbywają się także w zdecydowanej większości krajów Europy. Ksiądz powołuje się także na "względy racjonalne":
To, że kiedyś dzieci nie miały nic i były szczęśliwe, to nie jest argument za tym, żeby nie miały nic. Miejsce religii w szkole jest tak naturalnie racjonalne jak miejsce kultury fizycznej. A przecież również dobrze można by oddzielić WF od szkoły i powiedzieć, że to prywatna sprawa, kto i jak dba o swoje ciało.
Jednocześnie ksiądz Węgrzyniak zauważa, że w wybranych sytuacjach jest pole do negocjacji. Duchowny nie wyklucza ograniczenia lekcji religii w niektórych przypadkach.
Warto dyskutować nad ilością godzin, bo może w szkołach zawodowych, średnich czy przynajmniej maturalnych jedna godzina religii byłaby w porządku, zwłaszcza gdyby trzymać się idei, że nie można przeładowywać uczniów i że 30 godzin zajęć lekcyjnych tygodniowo to powinno być maksimum, żeby z nauką własną nie przekraczać 40 godzinnego wymiary pracy ucznia - twierdzi duchowny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.