W marcu na policję w Zielonkach dotarło zgłoszenie o potrąceniu przez jadący pojazd sarny. Zwierzę było ciężko ranne i wymagało natychmiastowej interwencji weterynarza.
Odpowiednie służby nie zdążyły jednak dotrzeć na miejsce na czas. Jeden z okolicznych mieszkańców, widząc ranną sarnę, postanowił, że skróci jej cierpienie. 68-latek wziął do ręki młotek i dobił zwierzę.
Po ustaleniu danych mężczyzny, policja niezwłocznie udała się do jego miejsca zamieszkania. Ten wskazał, gdzie leżało martwe zwierzę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przekazał rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń, sprawca miał zostać poproszony przygodną osobę o skrócenie cierpienia sarny i myślał, że postępuje słusznie.
"Oświadczył, że został poproszony o to, aby ulżyć w cierpieniu ciężko rannej sarnie przez przygodną osobę. Wówczas, jak przyznał, wziął co miał pod ręką - młotek i udał się we wskazane miejsce, gdzie leżała zdychająca sarna, którą uśmiercił, uderzając ją kilkukrotnie młotkiem w głowę" - powiedział rzecznik cytowany przez portal pch24.pl.
Za dobicie sarny mężczyźnie grożą 3 lata więzienia
Okazuje się jednak, że mimo dobrych zamiarów, mężczyzna teraz może mieć poważne problemy z prawem.
68-latek usłyszał zarzut zabicia sarny z naruszeniem przepisów o ochronie zwierząt. Na początku czerwca akta sprawy przekazano do Prokuratury Rejonowej Prądnik-Biały. Mężczyznę może teraz czekać nawet 3 lata pozbawienia wolności.
Krytycznie na temat usłyszanego przez 68-latka zarzutu wypowiedział się publicysta Łukasz Warzecha. Wczoraj na Twitterze podzielił się bardzo wymownym wpisem.
"Bambinizm podniesiony do totalnego absurdu. Lepiej było sarnę zostawić, żeby sobie zdychała, zanim po trzech godzinach nie pojawiłby się weterynarz albo myśliwy z odpowiednim sprzętem. Co za piramidalny nonsens" - pisze publicysta.
Wielu internautów podzieliło zdanie Łukasza Warzechy, jednak nie zabrakło również takich, co w żadnym stopniu z publicystą się nie zgadzają, a zarzut, jaki usłyszał sprawca, uważają za jak najbardziej słuszny.