*Puszczyk został znaleziony przy zabudowaniach w Brochocinie na Dolnym Śląsku, tuż obok drogi. *Niestety, z uwagi na jego bezpieczeństwo nie można było go tam zostawić. W każdej chwili mógł znaleźć się pod kołami samochodu. Strażacy ochotnicy, wezwani na miejsce przez jedną z mieszkanek, przewieźli zatem pisklę do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt – Klekusiowo w Tomaszowie Bolesławieckim.
*"Sowa była osłabiona, wygłodzona. *Musiała być poza gniazdem dłuższy czas. Strażacy w tym przypadku postąpili słusznie. Zwierzę prawdopodobnie by nie przeżyło zbyt długo" - przyznaje Mieczysław Żuraw, właściciel ośrodka w rozmowie z tvn24.pl.
Bronek wkrótce wróci na wolność
Młoda sowa jest już bezpieczna, a jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. "Mamy zapewnienie, że Bronek (bo tak został nazwany puszczyk, nawiązując do naszej miejscowości) powróci w odpowiednim czasie na wolność” – napisali strażacy z OSP Brochocin na swoim profilu na Facebooku. Jednocześnie podziękowali mieszkańcom za szybką reakcję.
Uwaga! Ważna informacja na temat dzikich zwierząt
Jeśli spotykamy młode sowy, pozostawione bez opieki, a ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, nie dotykajmy ich i nie zabierajmy z miejsca. Ich obecność poza gniazdem może być spowodowana np. pierwszymi próbami lotu. Wtedy dorosła sowa na pewno wróci po młode. Interwencja człowieka jest wskazana tylko w sytuacji, jak ta opisana powyżej, gdy zwierzę jest w poważnym niebezpieczeństwie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.