Kiedy skończy się prezydentura Andrzeja Dudy, będzie musiał się wyprowadzić z Pałacu Prezydenckiego. Prezydent z małżonką zamieszkają w pięknej willi w luksusowej dzielnicy Krakowa. A już teraz prowadzone są tam prace wykończeniowe. Na 150 metrach kwadratowych Dudowie mają do dyspozycji dwie łazienki, trzy sypialnie, przestronny salon, a do tego garaż.
Tę nieruchomość Andrzej Duda kupił w 2018 roku. Willa była w bardzo dobrym standardzie i w komfortowej, cichej dzielnicy Krakowa, dlatego jej cena była wysoka. Jak dowiedział się Fakt, mieszkanie prezydenta jest obciążone niemal milionem złotych hipoteki.
Prezydent zadbał o bezpieczeństwo
Szczególną uwagę podczas prac wykończeniowych Andrzej Duda zwrócił na bezpieczeństwo swojego nowego budynku. Dlatego na terenie posesji zamontowano kilkanaście kamer, które pilnują okolicy 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jak dowiedział się "Fakt", kamery te mogą kosztować nawet 70 tys. złotych.
Czytaj także: Tajniacy i ochroniarze przed domem Kaczyńskiego. "Tam musi się czaić poważne zagrożenie"
Na słupach obok domu pojawiły się m.in. kamery stałe i obrotowe, rejestrujące każdego przechodnia, który znajdzie się w ich zasięgu. Kamery pojawiły się również na sąsiadującym z prezydencką willą budynku i w ogrodzie. Jak widać, prezydent zadbał o to, aby nikt obcy nie zbliżył się do domu.
Obrotowe kamery umożliwiają zdalny nadzór. Oznacza to, że prezydent w każdej chwili będzie mógł sprawdzić co dzieje się obok jego domu, nawet poza granicami kraju. Wystarczy, że zainstaluje aplikację na smartfonie.
Czego boi się prezydent?
Jak tłumaczy były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Adam Rapacki, nawet po ukończeniu kadencji Andrzejowi Dudzie będzie przysługiwała ochrona, oznacza to, że za wszelką cenę musi dbać o to, aby prezydentowi nic się nie stało.
W związku z piastowaniem jakiegoś urzędu jest element ryzyka, że jacyś szaleńcy mogą ruszyć na dom głowy państwa. Prezydentowi też przysługuje ochrona po zakończeniu kadencji, więc zakładam, że te kamery po tym, jak przestanie pełnić funkcję głowy państwa, nie będą zdjęte – tłumaczy w rozmowie z "Faktem".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.