Wydarzenia na jednej z plebanii w Dąbrowie Górniczej wstrząsnęły opinią publiczną. Przypomnijmy - pod koniec sierpnia ksiądz z parafii pw. Najświętszej Marii Panny Anielskiej zorganizował spotkanie o charakterze seksualnym, na które zaproszono męską prostytutkę. Sprawa wyszła na jaw, gdy zaproszony mężczyzna w trakcie imprezy zasłabł, a część uczestników nie chciała wpuścić do niego ratowników medycznych.
"Naprawdę dobrze się stało"
Sprawa kościelnej orgii wzburzyła Polaków. Głos w sprawie zabrało wielu hierarchów i znawców tematyki kościelnej a o opinię na temat tego wydarzenia pokusił się także znany dominikanin o. Jacek Salij. Ojciec cieszy się, że cała sprawa wyszła na jaw.
O tej orgii mógł się nikt nie dowiedzieć, a jej uczestnicy byli pewni tego, że nikt się o niej nie dowie. Szczęśliwym zrządzeniem Bożej Opatrzności zasłona niegodziwości opadła i o ohydnym występku dowiedziała się cała Polska - twierdzi Salij.
Dominikanin twierdzi, że wyjawienie prawdy było najlepszym, co mogło spotkać księdza. Dzięki temu, zdaniem duchownego, może jeszcze liczyć na miłosierdzie ze strony Boga.
Bo aż strach pomyśleć, co by to było, gdyby ów ksiądz mógł sobie dalej trwać w swoim grzechu i w rozpustnym stylu życia – jak ciężko obrażałby Boga, przystępując (może nawet codziennie?) do ołtarza w stanie śmierci duchowej, i jak bardzo krzywdziłby bliźnich, dla których powinien być duchowym ojcem. Naprawdę dobrze się stało, że wielu ludzi dowiedziało się o tej orgii i że ten grzech nie będzie już czekał na ujawnienie dopiero na sądzie ostatecznym - pisze o. Salij dla portalu opoka.org.pl.
Dominikanin nie jest także zaskoczony reakcją opinii publicznej. Według jego opinii, niegodziwe wydarzenia w Kościele zawsze budzą większe zainteresowanie.
Jest takie chińskie przysłowie, że jedno padające drzewo robi w lesie więcej hałasu, niż to, że cały las rośnie. Zło zawsze robi wiele hałasu, a już zwłaszcza zło w Kościele, i bardzo dobrze, że tak jest, bo tego zła być nie powinno - konkluduje dominikanin.