Donald Trump po zakupie posiadłości Mar-a-Lago przekształcił ją w luksusowy klub towarzyski dla wybranych. Uzyskał zgodę na prowadzenie takiej działalności, jednak pod pewnymi warunkami – m.in. członkowie, łącznie z właścicielem, nie mogą spędzać tam więcej niż siedem dni pod rząd.
Przeczytaj także: Rozwód Trumpów? Melania ucieka od Donalda
Od zasady istnieje siedmiu dni istnieje pewien wyjątek. Prawo Palm Beach przewiduje również, że ewentualnie goście Mar-a-Lago mogę tam mieszkać przez nawet trzy tygodnie. Muszą się jednak liczyć z tym, że w konsekwencji nie wolno im będzie zanocować tam ani razu przez rok.
Przeczytaj także: Sensacyjne doniesienia o Trumpie. Dziennikarz ujawnia
Donald Trump zostanie zmuszony do wyjazdu z Florydy?
Donald Trump od początku zdawał sobie sprawę, że nie może przenieść się do Palm Beach na stałe – a przynajmniej nie do Mar-a-Lago. Były prezydent i jego prawnicy brali nawet udział w spotkaniach rady miejskiej oraz podpisali specjalną umowę, zobowiązującą Trumpa do przestrzegania zasady trzech tygodni.
Przeczytaj także: USA. Trump w roli oskarżonego? "Czego wy jeszcze od niego chcecie?"
Jak jednak wynika z wyliczeń urzędników, Donald Trump złamał swoje zobowiązania. Mimo że wrócił do Mar-a-Lago 20 stycznia, wielokrotnie przyjeżdżał do swojej posiadłości jeszcze w trakcie pełnienia prezydentury. W konsekwencji Urząd Miasta Palm Beach wszczął postępowanie w sprawie wyjaśnienia, czy wobec Trumpa należy wyciągnąć konsekwencje.
Ta sprawa jest rozpatrywana przez naszego prokuratora miejskiego Johna Randolpha. Pan Randolph przegląda Deklarację użytkowania i nasz Kodeks Zarządzeń w celu ustalenia, czy były prezydent Trump może mieszkać w Mar-a-Lago – potwierdził Krik Blouin, rzecznik Urzędu Miasta Palm Beach (CNN).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.