Wiele z dokumentów, które Donald Trump nielegalnie zabrał w trakcie wyprowadzki, trafiło do Mar-a-Lago. To znajdująca się w stanie Floryda i zabytkowa posiadłość, należąca do byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Poza domem Trumpa i jego bliskich znajduje się w niej ekskluzywny klub golfowy.
Tak Donald Trump postępował z dokumentami. Aż trudno uwierzyć
Wyniesienie przez Donalda Trumpa tajnych dokumentów, których prawowite miejsce było w Białym Domu, nie pozostało bez konsekwencji. Moment kulminacyjny afery związanej z zabranymi przez miliardera papierami nastąpił w sierpniu ubiegłego roku. Doszło wówczas do rewizji, przeprowadzonej przez agentów FBI.
W trakcie kilkugodzinnej rewizji wyszło na jaw, że Donald Trump – wbrew temu, co twierdził jeszcze w czerwcu – nie zwrócił wszystkich zabranych dokumentów. Wręcz przeciwnie, agenci FBI, jak podaje Polska Agencja Prasowa, znaleźli jeszcze więcej materiałów oznaczonych adnotacją "niejawne".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Trump oskarżony o gwałt. Nagle zmienił zdanie
Opinię publiczną zszokował fakt, że Donald Trump trzymał ściśle tajne dokumenty, wymieszane z własnymi papierami. Teraz okazało się, że były prezydent USA dopuszczał się jeszcze większej niefrasobliwości – jedną z pustych teczek po wyniesionych z Białego Domu wykorzystywał w formie "abażuru" do świecącej zbyt jasno lampy.
Przeczytaj także: Ameryka huczy. Znaleźli tajne dokumenty. Joe Biden w tarapatach
Donald Trump tłumaczył, że zdecydował się na zabranie dokumentów, ponieważ stanowiły "fajną pamiątkę" po pobycie w Białym Domu. Próbując umniejszyć swoją winę, prezydent USA zaczął m.in. drzeć niektóre papiery, a następnie spuszczać strzępy w toalecie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.