Jak podają dziennikarze (m.in. z portalu śledczego Bellicat), w Doniecku zaczyna się ewakuacja ludności cywilnej. W mediach społecznościowych pojawiły się m.in. nagrania z wyjących w mieście syren systemu ochrony przeciwlotniczej. Podstawiane mają być autobusy do ewakuacji.
Na popularnym kanale "Typowy Donieck" można obejrzeć film sugerujący, że w pierwszej kolejności mają być ewakuowane dzieci. Były premier DRL, Denis Puszylin zapowiedział, że może to być początek "operacji ukraińskiej na wielką skalę", co szybko zdementowały oficjalne władze Ukrainy.
Podobnie było także przed rosyjską inwazją na Gruzję w 2008 r. Wtedy także ewakuowano kobiety i dzieci z terenów, które później objęła wojna. Wywieziono ok. 20 tys. osób, co stanowiło niemal 90 proc. populacji terenów Osetii Południowej, na których prowadzone były działania wojenne. Tak samo jak dziś w przypadku Doniecka, ewakuowanych wywożono do Rosji.
Analiza zdjęć wykazała, że powstały one wcześniej, niż zostały upublicznione. Może to dowodzić, że to publikacja go w tym momencie również mogła nosić znamiona manipulacji czyli może być działanie z dziedziny PsyOps.
Wojna, prowokacja czy fałszywa flaga?
Od kilku dni strona ukraińska informowała o możliwych prowokacjach ze strony separatystów. To one miały być casus belli - powodem wybuchu konfliktu. Jedną z takich prowokacji mogło być czwartkowe ostrzelanie z czołgu terenów zamieszkałych. Pocisk trafił w przedszkole, były osoby ranne, na szczęście obyło się bez ofiar.
Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że wspierający separatystów Rosjanie do mistrzostwa opanowali sztukę dezinformacji. Z tego względu należy z dużą ostrożnością podchodzić do pojawiających się informacji. Jedną z nich była wiadomość o dużej eksplozji w centrum Doniecka, niedaleko głównej siedziby samozwańczego "rządu Republiki".
Pamiętać także należy o jeszcze innej możliwości - operacji false flag. Działania "pod fałszywą flagą" to rodzaj nieregularnej operacji wojskowej (ale nie tylko), przeprowadzanej przez wojska lub służby specjalne, mającej wywierać wrażenie, że za wrogie działanie odpowiada inne państwo, niż w rzeczywistości.
Jedną z najbardziej znanych operacji false flag była słynna "prowokacja gliwicka" z 31 sierpnia 1939 r. Funkcjonariusze hitlerowskich organów bezpieczeństwa zaatakowali i przejęli niemiecką radiostację w Gliwicach. Nadali także spreparowany komunikat, że radiostacja jest w rękach Polaków, a sama operacja miała być dowodem, że to II RP atakuje III Rzeszę.
Co ciekawe, niemal od razu na miejscu wspomnianego wybuchu w Doniecku pojawili się także "dziennikarze" z grupy Wargonzo. To grupka prorosyjskich reporterów, mających powiązania ze słynną Grupą Wagnera, czyli rosyjskimi najemnikami, którzy mieli niedawno trafić do zbuntowanych republik.
W czwartek prezydent USA, Joe Biden zapowiedział, że inwazja na Ukrainę może być nieuchronna. Nie podał dokładnego terminu jej przewidywanego rozpoczęcia, ale przekonywał, że może się to zdarzyć "w ciągu kilku dni".
Czytaj też: Biden: Rosja szykuje się do inwazji na Ukrainę