W stolicy samozwańczej republiki pojawiają się umocnienia. Władze DRL wydały rozkazy przygotowania budynków administracyjnych i instytucji do ewentualnego nasilenia działań wojennych.
Zdjęcia takie pojawiają się również w serwisach społecznościowych. Widać na nich budynki administracyjne, w oknach których także układane są worki z piaskiem. Jak np. tutaj, w budynku donieckiego ratusza.
Pod obcą flagą
Wśród bojowników wspierających DRL są także najemnicy. Do jednego z nich dotarł portal Balkan Insight. Dejan Berić, Serb z paszportem DRL przekonuje, że "to nie tylko kawałek papieru, ale także zobowiązanie". Zapewnia, że DRL to "jego kraj i zamierza go bronić".
Derić twierdzi, że najemników z Serbii jest więcej i są gotowi do akcji. "Jeśli ofensywa się zacznie, to spodziewam się wielu ofiar. Będzie gorzej niż w roku 2014" - przekonuje. Szef Związku Ochotników Donbasu, były "premier" DRL Alekandr Borodaj zapewniał niedawno, że jeżeli sytuacja się zaostrzy, to do walki ruszą także najemnicy z Rosji.
Szpitale i archiwa
Do interwencji wojskowej szykują się także szpitale. Jeden z ukraińskich portali przekazuje relację pracownika szpitala w Doniecku, przekonującego, że kazano im zwolnić 60 proc. łóżek i przygotować schron do 21 kwietnia.
Pogotowie ma również panować w administracji. Z niektórych urzędów wywożone są archiwa, by nie dostały się w ręce wroga.
Wojna informacyjna
Gruszek w popiele nie zasypuje także Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. SBU poinformowało, że od początku roku zlikwidowała 350 zagrożeń dla bezpieczeństwa ich kraju w infosferze. Doprowadzono, jak podaje portal cyberdefence24.pl, do skazania 14 cyberprzestępców, ścigania 35 hakerów i ujawniono działania na wielką skalę rosyjskich cyberprzestępców, powiązanych z rosyjskim wywiadem wojskowym.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.