Jak informuje hiszpańska policja w weekend dokonano przerażającego odkrycia na terminalu towarowym lotniska Adolfo Suárez Madryt-Barajas. W mokrych skrzyniach i paletach znaleziono łącznie 26 tys. porzuconych piskląt. Sześć tysięcy z nich zmarło już po trzech dniach bez jedzenia. Pozostałe cierpiały na hipotermię, a próbując przeżyć, zjadły szczątki zmarłych ptaków.
W oświadczeniu policja przekazała, że pisklęta przebywały w "opłakanych" warunkach. Silny odór zdechłych kurcząt mógł przyczynić się do śmierci pozostałych.
Według danych w sumie zginęło około 23 tys. kurcząt. Policja była w stanie uratować zaledwie 3 tys. zwierząt po oddaniu ich pod opiekę dwóch agencji ochrony zwierząt "Salvando Peludos" i "Asociación para la Liberación y el Bienestar Animal" (ALBA).
To było przytłaczające. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie zobaczę czegoś podobnego - mówił Fernando Sanchez, prezes Salvando Peludos w rozmowie z CNN.
To przerażająca scena. Nie wiedzieliśmy, co zrobić, aby dać im największe szanse na przeżycie, ponieważ nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji - mówi Carolina Corral, prezes agencji ALBA.
Czytaj także: To już plaga! Od kontaktu z nimi ludzie wymiotują
Śledczy ustalili, że pudła, w których przewożono pisklęta, pękły w wyniku zalania deszczem, więc nie można było ich zabrać do miejsca docelowego. Policja poinformowała, że firma dostarczająca pisklęta skontaktowała się z firmą odpowiedzialną za wysyłkę, która nie podjęła żadnych starań, aby je uratować.
Urzędnicy nie sprecyzowali, dokąd miały trafić ptaki. Śledztwo jest kontynuowane. Policja stwierdziła, że osobom odpowiedzialnym za śmierć kurcząt można postawić zarzut okrucieństwa wobec zwierząt.