Elementy przydrożnej infrastruktury często stanowią zagrożenie dla małych dzieci. Najnowszy, bardzo dramatyczny przykład pochodzi z Ustki.
O tej mrożącej krew w żyłach sytuacji pisze "Głos Pomorza". 7-letnia Amelka podczas jazdy rowerem miała olbrzymiego pecha. Wpadła bowiem na jeden ze słupków stojących blisko chodnika, który ma oddzielać go od trawnika. Co więcej, nie posiada on żadnych dodatkowych zabezpieczeń w postaci łańcucha, które powinny znaleźć się w tym miejscu.
Tę dramatyczną sytuację relacjonowała sąsiadka dziewczynki, pani Wiesława. To ona jako pierwsza pospieszyła z pomocą i sądząc po jej słowach, zachowała bardzo dużo zimnej krwi:
Siedzę w domu, spokojnie piję kawę i nagle słyszę przeraźliwy krzyk dziecka. Nie zastanawiając się, wybiegłam z mieszkania w kapciach. Bez telefonu. Zobaczyłam dziewczynkę na rowerze, jak próbuje sobie wyciągnąć z nogi hak od słupka. Przecież rozerwie sobie całe udo! (...) To żelastwo wbiło się jej w nogę trochę niżej pachwiny. To blisko tętnicy! - opowiada pani Wiesława w rozmowie z "Głosem Pomorza".
Opanowanie sąsiadki zapobiegło tragedii
Sytuacja stała się wręcz dramatyczna. Każdy, nawet najmniejszy ruch Amelki powodował potężny ból, ale hak na szczęście hamował ubytek krwi. Wkrótce na miejsce przybiegł przechodzący tamtędy mężczyzna, a także ojciec dziewczynki.
Nie mogłyśmy obie się ruszyć, a moja noga już omdlewała. Ten pan chciał wyciągnąć hak, ale tłumaczę mu, że nie można, bo dziecko się wykrwawi.(...) Gdy przyjechali (strażacy - przyp.red.), poprosiłam ich, by mnie zmienili. Powoli, delikatnie. I moją nogę pod pupą Amelki zastąpiła noga strażaka. Wtedy strażacy nożycami hydraulicznymi odcięli część słupka i z tym hakiem w nodze Amelkę zabrała karetka - relacjonuje pani Wiesława.
Czytaj także: Ohydny problem mieszkańców. Blok opanowały pluskwy
Dziewczynka trafiła do szpitala. Amelkę przewieziono na SOR z hakiem wbitym w udo, zapobiegając ewentualnemu krwotokowi. Na szczęście stan dziewczynki jest dobry, ale 7-latka będzie poddawana dalszej hospitalizacji.