Do tragedii doszło w piątek po południu na międzynarodowym lotnisku w Limie, stolicy Peru. Samolot Airbus A-320 linii Latam miał odlecieć do miasta Juliaca na południu kraju, w pobliżu granicy z Boliwią. Przy pełnej prędkości startowej, chwilę przed startem, samolot wpadł na znajdujący się na pasie wóz lotniskowej straży pożarnej.
Wszystko stało się bardzo szybko, na sekundy przed startem usłyszałem przeraźliwy huk i zobaczyłem płomienie - cytuje jednego z pasażerów BBC.
Czytaj także: Potężny wybuch w Rosji. Kłęby dymu nad miastem
Wszystko działo się w ułamku sekundy
Na pokładzie maszyny przebywało 102 pasażerów. Po kolizji w samolocie wybuchł pożar, ale władze zapewniają, że wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zostali bezpiecznie ewakuowani i nie odnieśli poważniejszych obrażeń.
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z pasa startowego lotniska w Limie, na którym widać, że wszystko dzieje się w ułamku sekundy. Jeden z wozów strażackich zlekceważył przepisami bezpieczeństwa i zaczął przecinać pas startowy w chwili, kiedy na pełnej prędkości startowej jechał tam samolot pasażerski.
Czytaj także: Najpierw Putin, potem Zełenski. Erdogan w akcji
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie żyją strażacy
Na miejscu zginęło dwóch strażaków. Ciężko ranny został znajdujący się w samochodzie strażackim ratownik. W stanie krytycznym trafił do szpitala. Władze wszczęły śledztwo, które ma wyjaśnić przyczynę tego wypadku. Lotnisko w Limie zostało zamknięte do południa w sobotę czasu miejscowego.
Wiele lotów odwołano, a inne przekierowano na lotnisko Pisco, położone 250 km na południe od stolicy Peru. Zawieszenie pracy lotniska spowodowało także zakłócenia w komunikacji międzynarodowej, zwłaszcza z Ameryką Północną, ponieważ Lima jest ważnym węzłem komunikacyjnym w regionie.