Mieszkanka Gdańska wybrała się na spacer ze swoim psem na łąkę przy ul. Kontenerowej, niedaleko plaży Stogi. Podczas beztroskich zabaw na zielonych terenach zwierzę nagle zniknęło kobiecie z oczu. Okazało się, że wpadło do głębokiej dziury.
Pies wpadł do leja po nielegalnych bursztynnikach
Lej był na tyle przepastny, że właścicielka nie była w stanie samodzielnie wydostać swojego pupila z potrzasku. Przestraszona zadzwoniła po pomoc na numer alarmowy gdańskich strażników miejskich.
We wskazane miejsce rozdysponowano patrol funkcjonariuszy. Strażnicy miejscy ujrzeli tam niewielkie zwierzę, uwięzione w głębokim na około trzy metry wykopalisku. Najprawdopodobniej była to pozostałość po nielegalnym wydobyciu bursztynu.
Funkcjonariusze wyposażeni w specjalistyczny sprzęt poszerzyli otwór i wydostali czworonoga na powierzchnię przy pomocy poskromu. Na szczęście pieskowi nic się nie stało i cała historia dobrze się skończyła.
Właścicielka nie kryła radości z odzyskania pupila i podziękowała mundurowym za okazaną pomoc - przekazał na Facebooku zespół prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.
Jak wskazuje portal trojmiasto.pl, to nie pierwszy raz, kiedy lej po nielegalnych bursztynnikach mógł doprowadzić do tragedii. Kilka miesięcy wcześniej czytelnik serwisu zgłosił redakcji, że do podobnego otworu wpadł jego 6-letni syn.
W gdańskich lasach i na łąkach można znaleźć wiele głębokich i niebezpiecznych kraterów po nielegalnym wypłukiwaniu żywicy. Służby i władze miasta pozostają bezradne wobec tego zjawiska od lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.