Chiny stworzyły rozległą i tajną sieć obozów w Xinjiangu i szacuje się, że zatrzymało ponad milion Ujgurów i ludzi z innych mniejszości muzułmańskich. W związku z tym, rząd chiński stanął w obliczu wielu zarzutów. Dochodzić tam ma do łamania praw człowieka wobec Ujgurów i innych mniejszości, w tym pracy przymusowej, przymusowej sterylizacji, wykorzystywania seksualnego i gwałtów.
Wielu Ujgurów zostało zmuszonych do opuszczenia Chin w obawie przed represjami. Nie mogąc zabrać dzieci, pozostawili je pod chwilową opieką u swoich rodzin. W tym czasie represje się nasiliły, dzieci odbierano opiekunom i wysyłano do sierocińca, zanim rodzicom na emigracji udało się uzyskać status uchodźcy lub pozwolenie, na zabranie swoich dzieci do siebie poza granice Chin. Dorośli z kolei wysyłani są do obozów.
Bezwzględna kampania masowych zatrzymań w Chinach w Xinjiangu postawiła rodziny w separacji w niemożliwej sytuacji: dzieciom nie wolno wyjeżdżać, ale ich rodzice są prześladowani i zatrzymywani, jeśli próbują wrócić do domu, aby je odzyskać - powiedział dla BBC powiedział Alkan Akad z Amnesty International.
Działania podjęło Amnesty International. Wzywa Chiny do zapewnienia pełnego i nieograniczonego dostępu do Xinjiangu ekspertom ONZ ds. praw człowieka, niezależnym badaczom i dziennikarzom oraz wypuszczenie wszystkich dzieci przetrzymywanych bez zgody rodzin.
Czytaj także: Ludzka tragedia. Dramat na wiadukcie w Gnieźnie
Interweniowały już w tej sprawie inne kraje. Głos zabrała Holandia, Kanada, Wielka Brytania i USA. Chiny wypierają się postawionych zarzutów. Mówią, że zeznania tych, którym udało się uciec przed represjami lub uciec z obozów kłamią, a wszelkie zarzuty na temat łamania praw człowieka są bezpodstawne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.