Do tragedii doszło późnym wieczorem 19 grudnia 2020 roku, w mieszkaniu w centrum Grudziądza, przy Alei 23 Stycznia. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem odbywało się tu zakrapiane alkoholem towarzyskie spotkanie. Między 42-letnią fryzjerką a jej młodszym o siedem lat kochankiem doszło do kłótni i szarpaniny.
Czytaj także: To koniec. Warnke i Stramowski wydali oświadczenie
W pewnym momencie Radosław W. był bardzo agresywny. Kobieta chwyciła za kuchenny nóż i zadała mężczyźnie jeden cios. Potem sama mężczyźnie opatrywała rany i wezwała pogotowie, jednak dzień później mężczyzna zmarł w szpitalu.
Choć kobieta nie była oskarżona o zabójstwo, a spowodowanie ciężkich obrażeń, które skutkowały zgonem, i tak groziła jej surowa kara. Kodeks karne za to przestępstwo, opisane w artykule 156 par. 3, przewiduje: karę pozbawienia wolności od lat 5, karę 25 lat pozbawienia wolności albo karę dożywotniego pozbawienia wolności. Kobieta ostatecznie usłyszała wyrok 6,5 roku bezwzględnego więzienia.
Moja klientka działała w warunkach obrony koniecznej. Broniła się, bo wcześniej została zaatakowana przez Radosława W. Zadała jeden cios, celując w ramię, ze średnią siłą. Potem opatrywała partnerowi rany, wezwała pogotowie. Nie chciała ani zabić, ani okaleczyć mężczyzny. Po prostu się broniła - przekonuje adwokat Katarzyna Bórawska, obrończyni fryzjerki.
Czytaj także: Maja Staśko pokazała się w tym stroju. Wywołała burzę
42-letnia fryzjerka skazana. Wszyscy chcą apelacji
Co ciekawe, od wyroku apelować planuje też oskarżycielka posiłkowa w procesie (bliska krewna zmarłego Radosława W.) i prawdopodobnie prokuratura. Wszystkie wymienione strony procesowe od razy wniosły do Sądu Okręgowego w Toruniu o wydanie im pisemnego uzasadnienia orzeczenia, a to najczęściej świadczy o planie apelacji.