Jak informuje włoski dziennik "Corriere della Sera", w wycieczce brało udział 60 uczniów z jednej z niemieckich szkół. Nastolatkowie zostali ulokowani w jednym hotelu. Wyjazd odbył się w ramach ferii zimowych. Uczestnicy mieli m.in. uczyć się jazdy na nartach.
Pojechał na ferie zimowe. 12-latek nie żyje
Po śniadaniu 12-letni Ferry wszedł na balkon na drugim piętrze, a później – w niewyjaśnionych okolicznościach – z niego spadł, uderzając głową twardą nawierzchnię. Świadkowie wypadku zadzwonili pod numer alarmowy, a chłopiec trafił do szpitala.
Przeczytaj także: Groźny wypadek w Łodzi. Mustang zakończył podróż na latarni
Ferry został przetransportowany do placówki medycznej przy wykorzystaniu śmigłowca. Według ustaleń "Corriere della Sera", stan 12-latka oceniono jako ciężki - doszło m.in. do krwotoku wewnętrznego. Konieczna okazała się operacja. Rodzice chłopca na wieść o wypadku zdecydowali się przyjechać do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Przeczytaj także: Chwile grozy podczas leśnego spaceru. Rzucił się na konia
Ostatecznie obrażenia 12-latka okazały się zbyt ciężkie. Mimo wysiłków lekarzy, chłopiec zmarł. Zgon Ferry'ego potwierdzono we wtorek 14 lutego. Nad wyjaśnieniem szczegółowych okoliczności zdarzenia czuwają policjanci pod nadzorem prokuratury rejonowej z Bolzano. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że śmierć chłopca najprawdopodobniej była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
Przeczytaj także: Nagle stracił panowanie na prostej drodze. Tragedia na DK 812
Feralnego dnia nastolatkowie bawili się w chowanego. Ich zeznania potwierdził również właściciel hotelu. W pewnym momencie Ferry postanowił ukryć się właśnie na balkonie i wtedy doszło do tragedii. Uczestnicy wycieczki – z oczywistych przyczyn przerwanej – już wrócili do domów. Kolegom zmarłego 12-latka zapewniono opiekę psychologa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.