Do zdarzenia doszło we wtorek w bałtyckim przybrzeżu na wysokości Kołobrzegu. Około godziny 14:30 ratownicy otrzymali zgłoszenie od lokalnego bosmanatu portu, który zaalarmował o "wykonującym dziwne manewry" jachcie. Jednostka nie tylko poruszała się dziwnie, ale też nie reagowała na sygnały wzywania drogą radiową.
Na pokładzie jachtu podróżowały dwie osoby — ojciec z córką. W pewnym momencie mężczyznę uderzył w głowę bom. W wyniku tego stracił równowagę i wypadł z podkładu. Zrozpaczona kobieta nie wiedziała, jak nawiązać kontakt radiowy z nabrzeżem. Na szczęście, ratownicy zdążyli zauważyć, że dzieje się coś niepokojącego.
"Dziwne zachowanie" jachtu. Na nim zrozpaczona kobieta
Jak mówi rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni Rafal Goeck na antenie TVN24, bosmanowi coś "instynktownie nie pasowało" w zachowaniu jachtu. - Zadysponowaliśmy do sprawdzenia tej sytuacji ratowników z Brzegowej Stacji Ratowniczej w Kołobrzegu, którzy po dotarciu do jachtu stwierdzili, że znajduje się na nim roztrzęsiona kobieta - mówi Goeck.
Jak dodaje, kobieta starała się pomóc tonącemu, nieprzytomnemu ojcu. Niestety, "zginął jej z oczu w toni wodnej". Ratownicy próbowali odnaleźć zaginionego obywatela Niemiec przez cały dzień. Poszukiwania jednak zostały zakończone.
Obywatela Niemiec nie udało się odnaleźć
W środę rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak poinformował, że nie odnaleziono obywatela Niemiec, który we wtorek wypadł z jachtu w okolicy kołobrzeskiego portu.