Krzysztof Gaweł
Krzysztof Gaweł| 
aktualizacja 

Dramatyczna sytuacja w Czechach, nie liczą już na cud. "Najgorsze przed nami"

114

Niż genueński, zgodnie z przewidywaniami, na dobre zagościł w Europie Środkowej i przyniósł ulewne deszcze. Wody jest tak dużo, że z godziny na godzinę wylewają kolejne rzeki. Najgorzej jest aktualnie w Czechach, gdzie stan krytyczny przekroczyły już niemal wszystkie duże i małe rzeki. - Nic już w zasadzie nie możemy zrobić - mówi o2 pan Marek, który od lat mieszka z rodziną w Brnie.

Dramatyczna sytuacja w Czechach, nie liczą już na cud. "Najgorsze przed nami"
Czesi walczą z wodą, ale nie mają złudzeń. "Najgorsze dopiero przed nami" (YouTube)

Ulewne opady, rzeki występujące z koryt i kolejne miasteczka zalane przez żywioł. Tak wygląda obecnie sytuacja w Czechach, Austrii, Słowenii, Polsce, Niemczech, Rumunii oraz na Słowacji. Groźny niż genueński, który zagościł w Europie Środkowej, przyniósł ulewy i kataklizm pustoszący wsie i miasteczka. Tak samo jak w 1997 oraz 2010 roku.

W najgorszej sytuacji są obecnie Czesi, którzy walczą już dwie doby z ulewami. Sytuacja powodziowa jest bardzo poważna, wiele miasteczek zostało już ewakuowanych. Woda zalewa kolejne, na razie nie jest w stanie jej zatrzymać żadna siła.

Czeska Służba Hydrometeorologiczna (ČHMÚ) ostrzega przed kolejnymi falami opadów i na bieżąco monitoruje sytuację w całym kraju. A ta jest bardzo trudna, o czym o2 opowiedzieli pani Marketa i pan Marek, polsko-czeskie małżeństwo mieszkające w Brnie. Drugie największe miasto Czech jest zagrożone i walczy z nadchodzącą falą powodziową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dramatyczna sytuacja w Głuchołazach. Zarządzono ewakuację

Jak podają w sobotę czeskie media, z powodu koszmarnej pogody w kraju nawet 9500 gospodarstw domowych pozostaje bez dostępu do prądu. Przyczyną awarii linii wysokiego napięcia są głównie połamane drzewa i wiejący wiatr, który towarzyszy trwającym od 48 godzin ulewom. Czesi walczą z żywiołem i mówią wprost o powtórce z 1997 roku.

Na razie nie widać paniki, ludzie nie rzucili się do sklepów, życie wygląda normalnie. Ale kontaktujemy się z rodziną na północy kraju, gdzie sytuacja jest naprawdę trudna. O deszczach i powodzi mówią bez przerwy w telewizji i radiu, ludzie czekają na kolejne prognozy, kontaktują się z rodziną oraz znajomymi w całym kraju - mówi o2 pan Marek.

W Brnie sytuacja jest w zasadzie stabilna, choć przepływająca przez drugie największe czeskie miasto Svratka już dawno przekroczyła stan alarmowy i zaczyna zagrażać okolicy. Na razie rzeka jest pod kontrolą, ale deszcz wciąż pada i fala powodziowa pojawi się za kilkanaście, może kilkadziesiąt godzin.

- Pada i ma padać w kolejnych godzinach, to pewne - przyznał pan Marek. On i jego rodzina mieszkają w tej części miasta, którego wysoka woda nie dotknie. Ale prognozy ekspertów mówią jasno, może zostać zalane Stare Brno, czyli pełna zabytków dzielnica, która leży w dolinie Svratki. Tutaj mieszka niemal 20 tysięcy ludzi, wszyscy w pobliżu rzeki.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Zagrożone są w zasadzie całe Czechy, a prognozy nie napawają optymizmem. Padać ma jeszcze przez kilkadziesiąt godzin, o ile synoptycy dziś się nie mylą. - Wszyscy mówią, że to dopiero się zaczyna i że najgorsze przed nami. Jesteśmy przygotowani, ale mówią, że będzie gorzej niż w 1997 roku. Mamy nadzieję, że nie będzie tak źle - dodaje pani Marketa.

Pochodzi z Jesenik - blisko zagrożonych powodzią po polskiej stronie Głuchołazów i Prudnika - gdzie sytuacja także jest fatalna. Jest w kontakcie z rodziną, która zadbała o bliskich i krewnych na terenach zalanych przez wodę.

Najgorzej jest w Mikulovicach, gdzie w 1997 roku woda zabrała połowę miasteczka. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie tak źle, choć wody będzie więcej. Czy jesteśmy gotowi? W to chyba nie wierzę, ludzie czekają na to co będzie. Mam nadzieję, że budynki wytrzymają, bo mieszkańców ewakuowali już z naszych okolic - przyznała.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Cały dzień oglądam wiadomości, mówią o opadach i sytuacji powodziowej w zasadzie bez przerwy. Sytuacja jest trudna w całej Europie, ale u nas jest chyba najgorzej. Ma padać jeszcze trzy, może cztery dni. Rozmawiałam z moimi koleżankami z pracy, już szykują się do ewakuacji. W wielu miejscach w całym kraju nie ma prądu, pojawiła się woda, ludzie muszą opuścić domy - dodaje w rozmowie z o2 Czeszka.

Czeska instytucja Povodi Odry i jej stacje pomiarowe o 15 w sobotę pokazywały w przygranicznych Mikulovicach prawie 200 metrów sześciennych na sekundę wody płynącej rzeką Białą Głuchołaską. To już tylko o krok do poziomu maksymalnego w lipcu 1997 roku: wówczas zmierzono, że niewielką rzeką płynęło nawet 240 metrów sześciennych wody - informowała "Nowa Trybuna Opolska".

Polacy i Czesi są tutaj zjednoczeni w walce z żywiołem, który - tak samo jak przed trzema dekadami - spustoszył okolicę. Sęk w tym, że część prognoz wskazuje, że tym razem niż genueński przyniesie jeszcze masywniejsze opady. Więc także więcej wody w okolicznych rzekach, które właśnie zalewają miasteczka i wsie po obu stronach granicy.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Nie wiemy, czy i kiedy nadejdzie powódź. W wielu miejscach woda już zalała okolice, ciężko przewidzieć, co wydarzy się w kolejnych godzinach. Nic już w zasadzie nie możemy zrobić. Przekonamy się wszyscy, co zmieniło się w Czechach przez ostatnich 30 lat - konkluduje pan Marek.

Na sytuację z Brna spogląda ze spokojem, w Czechach próżno szukać śladów paniki. Ale ludzie nie wierzą też w cud, który może uratować ich dobytek przed wielką wodą. To może być dla naszych sąsiadów powódź stulecia i tak coraz śmielej mówią o kataklizmie władze. Na pełnych obrotach pracują służby, zalane tereny odwiedził prezydent Petr Pavel.

- Miałem nawet wybrać się do miasta i zobaczyć, jak wygląda sytuacja, ale pogoda jest po prostu fatalna. Zostajemy w domu i gramy w planszówki - dodał nasz rozmówca.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.

Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić