Z perspektywy ratowników zaczęło się dość standardowo. Ktoś zadzwonił na numer alarmowy z informacją, że na warszawskiej stacji Służewiec zasłabł mężczyzna. Dyspozytor z uzyskanej informacji wywnioskował, że chodzi o nagłe zatrzymanie krążenia. Przez telefon zaczął instruować zgłaszającego rozmówcę, jak ma udzielić pierwszej pomocy.
W tym czasie siedzący obok niego kolega z dyspozytorni zlokalizował dokładnie miejsce zdarzenia. Wpadł na pomysł, że obecne na peronie osoby mogą wykorzystać defibrylatory AED, które są dostępne w pociągach. Skład wyposażony w taki sprzęt na stacje miał wjechać za dwie minuty.
Dalej wszystko potoczyło się w szalonym tempie. Dyspozytor wysyłający karetkę spróbował skontaktować się z kierownikiem wjeżdżającego na stację pociągu. Świadkowie, ucząc przez telefon pierwszej pomocy, informowali innych pasażerów o konieczności skontaktowania się z kierownikiem pociągu. Dzięki zmasowanej akcji, kierownik zaraz po wjechaniu na peron przybiegł na pomoc z defibrylatorem.
Kierujący pociągiem pan Robert tak opisywał całą akcję:
Podbiegła do mnie kobieta i zaalarmowała, że umiera człowiek. Zabrałem z pociągu defibrylator AED, wcześniej masażu serca dokonywała inna osoba. Odsłoniliśmy klatkę piersiową, podłączyłam elektrody i użyłem mocy. Mężczyzna, który był już cały siny, zaczął od razu oddychać.
Historię, w którą zaangażowani byli pracownicy dyspozytorni, a także kierownik pociągu i pasażerowie, opisana została na facebookowym profilu "To nie z mojej karetki".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
W momencie, kiedy na miejsce dotarł zespół ratownictwa W01-038, pacjent był właśnie defibrylowany, po czym przywrócono mu oddech i krążenie. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna najbliższe Święta Bożego Narodzenia spędzi z rodziną przy stole - opisują na swojej stronie dumni ratownicy.
Pracownicy Warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej dodają:
Kłaniamy się nisko wszystkim Państwu i przypominamy, że nasze wszystkie pociągi mają defibrylatory ratujące życie, a wszyscy pracownicy SKM zostali przeszkoleni z pierwszej pomocy. Dziękujemy za wczoraj wszystkim Bohaterom i Bohaterkom tej pięknej akcji.
Post wzbudził ogromne emocje wśród komentujących na profilu opisującym codzienną pracę warszawskich ratowników medycznych. Na fali podziwu i gratulacji dla bohaterskiej postawy wszystkich biorących udział w akcji jedna z internautek napisała:
Nie bójmy się pomagać i prosić o pomoc. Świat jest pełen ludzi życzliwych, którzy potrafią się łączyć w słusznej sprawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.