W fabryce "Pilsan" produkowane są m.in. zabawkowe wozy strażackie. Pożar, którego przyczyna wciąż nie została ustalona, szybko rozprzestrzenił się z części produkcyjnej na biura administracyjne zakładu.
W zakładzie przechowywano duże ilości tworzyw sztucznych, co spowodowało powstanie gęstej, czarnej chmury dymu, widocznej z wielu kilometrów.
"Bild" informuje, że na miejsce zdarzenia wezwano strażaków z okolicznych prowincji, a także z oddalonego o kilkaset kilometrów Stambułu. Akcja gaśnicza trwała niemal sześć godzin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Oto najwyższa para w Polsce. Razem mają 414 cm wzrostu
Strażacy musieli zmierzyć się z intensywnym ogniem, który miejscami spowodował zawalenie się dachu fabryki. Dodatkowym zagrożeniem były eksplozje baterii znajdujących się w zabawkach.
Turcja. Zniszczenia na ogromną skalę
Pożar całkowicie zniszczył część magazynową i produkcyjną fabryki. Szacuje się, że straty mogą sięgać milionów lir tureckich. Według pierwszych raportów, w wyniku pożaru nikt nie zginął, choć pracownicy zakładu byli świadkami dramatycznych scen.
Strażacy i służby ratunkowe, mimo ugaszenia głównych płomieni, nadal monitorują pogorzelisko. Obserwacja i chłodzenie miejsc pożaru trwały do późnych godzin wieczornych, aby zapobiec ponownemu rozprzestrzenieniu się ognia.
Władze lokalne oraz zarząd fabryki zapowiadają szczegółowe śledztwo w celu ustalenia przyczyn tragedii.