Mieszkańcy bloku przy ulicy Wilanowskiej od lat zmagali się z uciążliwym fetorem. Zaalarmowali Fundację Viva!, która podjęła interwencję. Jak podaje "Fakt", właścicielka hodowli nie wpuszczała nikogo do mieszkania, więc konieczny był prokuratorski nakaz.
W 2021 roku policja i przedstawiciele fundacji weszli do lokalu i odkryli horror. "Od progu uderzył nas potworny fetor kociego moczu i odchodów, a w mieszkaniu panował bałagan. Podłoga lepiła się od brudu. Duża część kotów miała objawy chorób i niedożywienia, a właścicielka nawet nie potrafiła powiedzieć, ile kotów posiada" – relacjonuje Paweł Artyfikiewicz z Fundacji Viva!.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał, że kobieta rażąco zaniedbała zwierzęta i stosowała okrutne metody hodowli. Skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz zakazał posiadania zwierząt przez 15 lat. Musi również zapłacić ponad 40 tysięcy złotych nawiązki. Wyrok nie jest prawomocny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To szczególnie bulwersujące, że lekarka dopuszcza się takiego okrucieństwa - komentuje adwokat Katarzyna Topczewska z Fundacji Viva!. Jej zdaniem zawód lekarza zobowiązuje do większej świadomości i empatii.
Przedstawiciele Fundacji Viva! przypominają, że procedowany obecnie w Sejmie projekt ustawy zakłada m.in. bardziej rygorystyczne wymagania wobec hodowców zwierząt.
Podatek od kota. Grozi surowa kara
Posiadanie kota wiąże się z różnymi obowiązkami, które mogą obejmować między innymi opłacanie podatku. Podatek od kota to opłata, którą muszą uiścić właściciele kotów w sytuacji, gdy nabycie zwierzęcia wiąże się z czynnością cywilnoprawną.
Czytaj także: Policjanci ogłaszają protest. Oto ich zarobki
Podatek w wysokości 2 proc. ceny zakupu zobowiązani są zapłacić właściciele, którzy nabyli kota powyżej progu kwotowego 1000 zł.