W weekend w Niemczech tysiące ludzi po raz demonstrowało przeciwko obostrzeniom związanych z pandemią COVID-19. W niektórych krajach związkowych protesty odbywały się mimo zakazów zgromadzeń. W Stuttgarcie i Dreźnie policja masowo egzekwowała zakaz protestów przez ruch „Querdenker” (z niemieckiego - przeciwnicy; myślący inaczej).
Czytaj także: Leszno. Szokujący incydent w hipermarkecie Kaufland
W Dreźnie protestu pilnowało ponad 2 tys. policjantów. Funkcjonariusze skutecznie pilnowali zakazu zgromadzeń i spełnienia wymogów sanitarnych. W pewnym momencie doszło do sprzeczki z kobietą, która nie miała maseczki ochronnej i odmawiała jej założenia.
Policjanci zapytali protestującą o brak maski. Później kobieta odmówiła rewizji torebki i zaczęła "prowokacyjnie kaszleć" w stronę policjantów - informuje rzecznik policji w Dreznie, Thomas Geithner. Dlatego, aby uniknąć ryzyka zarażenia, policjanci założyli maseczkę kobiecie siłą.
Policja tłumaczy takie działania "środkiem samoobrony". Kobieta została zakuta w kajdanki i otrzyma też wysoką grzywnę za swoje prowokacyjne zachowanie i udział w nielegalnym zgromadzeniu.
W sobotnich protestach w Dreźnie udział wzięło kilkaset osób. Policjanci wielokrotnie interweniowali i rozwiązywali niewielkie grupy protestujących. Aresztowano dwóch mężczyzn. Jeden z nich poważnie uderzył dziennikarza plecakiem. W tej sprawie policja w Dreźnie prowadzi śledztwo. Większość uczestników nielegalnych zgromadzeń została wylegitymowana i pouczona.