7 lutego w Wyszkowie doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Pewien nieroztropny kierowca postanowił wjechać swoim samochodem kombi na zamarzniętą taflę rzeki Bug. Po znalezieniu się na lodzie pojazd zaczął driftować. W tym samym czasie na akwenie niedaleko szalejącego auta przebywały osoby, wśród których były dzieci.
Brawurowego kierowcę zauważył operator miejskiego monitoringu. Kierujący stwarzał wielkie zagrożenie, dlatego na miejsce zdarzenia niezwłocznie zostali wezwani funkcjonariusze policji. Niestety sprawca zamieszania zdążył odjechać przed pojawieniem się patrolu. Być może zorientował się, jak wielkie konsekwencje swojego zachowania może ponieść.
Policja sporządziła niezbędną dokumentację i prowadzi czynności w tej sprawie. Kierowcy jak na razie upiekło się, gdyż mógł zostać ukarany nawet na podstawie przepisów kodeksu karnego. Konsekwencje dla niego mogłyby być naprawdę przykre. Policjanci przypominają zasady bezpieczeństwa podczas zimowych zabaw. Podkreślają, że kierujący pojazdem mógł wjechać w stojących nieopodal ludzi lub wpaść samochodem do wody wyniku pęknięcia lodu.
Czytaj także: Czarne urządzenie pod samochodem. Mechanik oniemiał