Jak poinformowała agencja Reutera, wojsko niemieckie obecnie nie ma się za dobrze. Jest gorzej niż rok temu, przed najazdem Rosji na Ukrainę. Armia ma spory deficyt broni i potrzebnego wyposażenia.
Komisarz ds. sił zbrojnych Niemiec Eva Hoegl potępiła rząd za opieszałość nie tylko w wydawaniu 100 miliardów euro specjalnego funduszu utworzonego w ubiegłym roku na przywrócenie armii do stanu używalności, ale także w uzupełnianiu zapasów wojskowych, uszczuplonych przez pomoc dla Ukrainy.
Niemiecka komisarz przyznała agencji Reutera, że brakuje też personelu w Bundeswehrze. Eva Hoegl wątpi, by do 2031 roku udało się zatrudnić 203 tys. żołnierzy.
Pierwsze projekty wprawdzie są już w realizacji, ale w 2022 roku nasze żołnierki i nasi żołnierze nie dostali jeszcze ani grosza ze specjalnego funduszu na odbudowę wojska. System zamówień jest zbyt ociężały - mówi Eva Hoegl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komisarz podkreśla, że problem braków kadrowych nie jest rozwiązywany poprzez zatrudnianie kobiet.
Nawet przy uwzględnieniu służby medycznej, odsetek kobiet-żołnierzy wynosi tylko 13,2 procent - mówi Eva Hoegl.
Czytaj także: Białoruś wzywa rezerwistów. "Planowe ćwiczenia"
Bundeswehra potrzebuje 300 mld euro
W swoim raporcie zaprezentowanym we wtorek w Berlinie powiedziała, że "specyfikacje zostały sporządzone, ale magazyny ubrań, składy amunicji i części zamiennych nie zapełniły się". Polityk wyznała, że 100 mld euro ze specjalnej puli nie wystarczy, by uzupełnić braki.
Według ekspertów wojskowych wymagałoby to łącznie 300 mld euro - wynika z przedstawionego raportu.
Niedawno na czele Bundeswehry stanął 59-letni Breuer, który zastąpił 63-letniego generała Eberharda Zorna. Był on krytykowany po tym, jak udzielił wywiadu w tygodniku "Focus". Zasugerował wtedy, że Ukraina jest w słabym położeniu i nie zdoła odeprzeć ataków Rosji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.