Psychikę młodego Anatola Firsowicza ukształtował jego ojciec – sadysta. Młody chłopak zaczął popadać w konflikty z prawem już w wieku nastoletnim. Pierwszą ofiarę miał na sumieniu w wieku 14-lat. Drugą w wieku 20 lat.
W roku 1977 zamordował trzecią dziewczynę. Wtedy wreszcie policja złapała trop i szybko aresztowała zabójcę 19-letniej Barbary Iwaniuk.
Nie było wątpliwości, mieliśmy mordercę Basi. Nikt jednak nie przeczuwał, że to dopiero początek. Że mamy do czynienia z prawdziwym potworem – wspominał Bolesław Niewiński, były funkcjonariusz operacyjny Milicji Obywatelskiej w rozmowie z czysopis.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po zatrzymaniu Firsowicz przyznał się do pozostałych zbrodni. W swoich obszernych wyjaśnieniach mówił, że każdą z dziewczyn chciał "tylko" zgwałcić.
10-letnią Antoninę Weremiejuk zaciągnął na pole, gdy sam był czternastolatkiem. Jak sam mówił, dość wcześniej pojawiła się u niego obsesja seksualna. Dziewczynka opierała się oprawcy więc Firsowicz zabił ją. Ciało zakopał. Odnaleziono je dopiero po wskazaniu miejsca zbrodni przez zabójcę.
Jego drugą ofiarą była 14-letnia Teresa Olszowa. Firsowicz miał już wtedy 20 lat. Nastolatkę dopadł w lesie. Tam znów, próbował zgwałcić, ofiara opierała się, więc zabił.
Wpadł po dokonaniu trzeciej zbrodni – w 1977 r. Choć 14-latka była jego trzecią ofiarą, na miejscu zbrodni popełnił kilka błędów. Zaatakował ofiarę w mundurze marynarza. A na miejscu zbrodni zostawił kurtkę. Policja zatrzymała go błyskawicznie. W sądzie tłumaczył, że nie chciał zabić.
- (...)Podtrzymuję i to, że nie miałem zamiaru pozbawić życia Barbary Iwaniuk, a jedynie ją zgwałcić – w sytuacji, kiedy odmówiła mi dobrowolnego oddania się. Jedynym powodem jej zaatakowania przeze mnie, obezwładnienia oraz założenia i zaciśnięcia sznurka wokół jej szyi była chęć odbycia z nią stosunku płciowego – zeznawał Anatol przed sądem.
Mężczyzna przyznał się do winy. Prokurator wnioskował karę śmierci. Biegli stwierdzili jednak, że młody mężczyzna w momentach popełniania zbrodni "miał w znacznym stopniu ograniczoną możliwość rozumienia znaczenia czynu, jak i kierowania swoim postępowaniem".
Anatol Firsowicz został skazany na 25 lat więzienia i 10 lat pozbawienia praw społecznych. Odsiedział jedynie 14 i wyszedł na wolność. Wrócił do rodzinnej miejscowości Widowa. Po wyjściu z więzienia mężczyzna został kilkakrotnie pobity.
Widziano go czasami z przyklejoną brodą w sklepie spożywczym, ale z nikim nie rozmawiał – wspominał jeden z mieszkańców Bielska w rozmowie z "Super Ekspressem".
Później Anatol Firsowicz wyjechał z Podlasia do Warszawy. Nie są znane jego dalsze losy. Wiadomo, że zmarł w roku 2004. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Północnym w Warszawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.