Przypomnijmy, że rok temu w Dąbrowie Górniczej doszło do szokującego zdarzenia. Na TikToku zaczęły pojawiać się filmy, nagrane przez rodzinę patostreamerów. Widać na nich m.in. jak ojciec poddusza swojego 7-letniego syna.
Matka dziecka nie reagowała na zdarzenie. Co więcej, mówiła, że może "w końcu będzie święty spokój". Twórcy patologicznych treści zachęcali internautów, aby wspierali ich wpłatami za oglądanie skandalicznych transmisji.
Okazało się, że rodzice małego chłopca nadużywali alkoholu i często stosowali agresję wobec dziecka. Ojciec 8-latka miał opowiadać też o innych czynnościach seksualnych, których się dopuszczał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziecko jest w rodzinie zastępczej. Matka dziecka może załować
Sprawa zakończyła się interwencją organów ścigania i organizacji pozarządowych. Obroną chłopca przed zwyrodnialcami zajęło się Biuro Ochrony Praw Dziecka w Warszawie.
Działacze organizacji doprowadzili do odebrania chłopca rodzicom. Teraz dziecko przebywa w rodzinie zastępczej. Patostreamerzy mogą z kolei trafić do więzienia na długie lata. Ciążą na nich poważne zarzuty.
Czytaj także: Popek ma kłopoty. Zawiadomienie do prokuratury
Rodzicom postawiliśmy zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego nad osobą nieporadną ze względu na wiek. Wciąż czekamy na opinię biegłych, którzy muszą się wypowiedzieć, czy w zachowaniu chłopca widać syndrom dziecka maltretowanego, nad którym się znęcano — przekazał "Faktowi" prokurator Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Oskarżonym grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Para nie trafiła do aresztu, ale ma dozór policyjny. Gdy dziennikarze "Faktu" spotkali patostreamerów, matka chłopca roniła łzy. Odzyskanie praw do dziecka będzie jednak bardzo trudne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.