Kasprzak miał się stawić w siedleckim zakładzie karnym w poniedziałek o 10 rano. W więzieniu przesiedzieć ma... dwa dni. To efekt sprawy z 2017 r., kiedy protestujący w obronie sądownictwa Kasprzak przeszedł przez jedną z ulic w pobliżu Sejmu.
Czytaj też: Spoliczkowała demonstrującą kobietę. Podała się do dymisji, ale tylko z jednego stanowiska
Przeszedł przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Teraz idzie siedzieć
Jak opisuje portal OKO.press, Kasprzak miał podczas demonstracji w 2017 r. przejść przez ulicę, wykonując polecenie policjantów, którzy zamknęli kładkę nad szosą. Po tym, jak ulicę przekroczył, policjanci chcieli wystawić mu mandat. Kasprzak odmówił jego przyjęcia, sprawa trafiła do sądu.
Aktywista odmówił zapłacenia 300 zł kary i 100 zł kosztów sądowych twierdząc, że nie ma pieniędzy. W zawiązku z tym, sąd wyrok zamienił na 20 godzin prac społecznych. Tego Kasprzak też nie wykonał, więc 23 grudnia sąd zamienił wyrok na dwa dni pozbawienia wolności.
Nie wiem, jakie Państwo mają plany na dzisiaj, ale ja idę siedzieć – napisał aktywista w mediach społecznościowych.
Czytaj też: Obywatele RP zapowiadają manifestacje. Pikiety przed siedzibami PO, PSL i Nowoczesnej
Lider Obywateli RP spędzi dwa dni w więzieniu. Stawił się w zakładzie karnym
Kasprzak musiał w poniedziałek, o 10 rano, stawić się w zakładzie karnym w Siedlcach. Obywatele RP, stowarzyszenie, którego liderem jest Kasprzak, zorganizowało pod aresztem manifestację w jego obronie. Podkreślono, że mężczyzna sam wymusił ten rodzaj kary.
Obejrzyj także: Strajk Kobiet. Starcia z policją. Funkcjonariusz nie chciał się wylegitymować
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.