Tragiczny wypadek miał miejsce ponad dwa lata temu. 20-letni wówczas Jędrzej O. zaoferował Michałowi, Kindze i Wioletcie, że odwiezie ich do domu po imprezie. Auto wypadło z drogi, uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach. Dwie osoby - Michał i Wioletta - zginęły na miejscu. Kinga oraz kierowca cudem przeżyli.
Czytaj także: BMW rozerwało na kawałki. Dramatyczne sceny w Żelkowie
Jędrzej O. miał odebrane prawo jazdy, jednak dalej wsiadał za kierownicę. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Przed wypadkiem był 11 razy karany za łamanie przepisów ruchu drogowego, m.in. za zbyt szybką jazdę.
Przełomowa decyzja
Przez ponad dwa lata Jędrzej O. pozostawał na wolności, jednak w końcu trafił za kraty. W poniedziałek, 21 lutego 2022 roku, Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że Jędrzej O. zostanie doprowadzony do aresztu.
Jędrzeja O. zatrzymali przez policjanci z Szamotuł. Sąd Okręgowy w Poznaniu nakazał go aresztować. W 2019 roku spowodował wypadek. Dwie osoby spłonęły, a trzecia pasażerka ledwo uszła z życiem. On dalej łamał prawo, prokuratorski zakaz, szalał na drodze, lekceważył wszelkie reguły - czytamy w komunikacie policyjnym, który dodatkowo uzupełnił mł. insp. Andrzej Borowiak.
Jak tłumaczył rzecznik wielkopolskiej policji, sąd surowo potraktował Jędrzeja O, bo odpowiadając przed sądem za spowodowanie śmiertelnego wypadku, nie stosował się do sankcji, łamał prawo i zasady współżycia społecznego.
Czytaj także: Polacy tylko na to czekali. Rząd znosi obostrzenia!
Mieszkańcy miejscowości podkreślali, że wielokrotnie widzieli, jak mężczyzna kieruje różnymi pojazdami. We wrześniu 2021 roku Jędrzej O. miał uciekać przed policyjną grupą Speed.