O kulisach sprawy informuje "Fakt". Jak czytamy, 1 listopada w kamienicy w centrum Rzeszowa znaleziono ciało 39-letniego Dariusza S. Początkowo za najbardziej prawdopodobną hipotezę uważano samobójstwo, jednak śledczy po analizie materiału stwierdzili, iż doszło do zabójstwa. Mężczyzna miał ranę kłutą odniesioną w wyniku ciosu nożem.
Odebrane dzieci
Podejrzaną o morderstwo jest 37-letnia Ewelina S., żona mężczyzny. Co ciekawe, ojciec kobiety znalazł ciało Dariusza. Małżeństwo miało się kłócić ze sobą od pewnego czasu.
Matka nie wywiązywała się ze swoich obowiązków. Potrafiła znikać na całe dni i nikt nie wiedział, co się z nią dzieje. Darek starał się jak mógł, pracował, nie był jednak w stanie sam dopilnować maluchów - opowiada w rozmowie z "Faktem" znajomy rodziny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czwórka dzieci została odebrana. Maluchy trafiły do domu dziecka. Dariusz miał wyprowadzić się do siostry. Pewnego dnia postanowił jednak, że wróci do domu. Niektórzy znajomi nie wierzą, że Ewelina zabiła męża. - Nie była taka zła, sprzątała na kolei. Ale sytuacja z dziećmi sprawiła, że była jak kłębek nerwów - opowiada znajomy kobiety.
Czytaj również: Co teraz z ciałem Grzegorza Borysa? "Są osoby uprawnione"
SMS do znajomego
Ewelina S. została tymczasowo aresztowana. Jak podaje prokuratura, 3 listopada kobieta usłyszała zarzut zabójstwa. Przyznała się do popełnienia tego makabrycznego czynu.
"Fakt" dotarł do szokujących informacji na temat zabójstwa. Okazuje się, że tuż po znalezieniu ciała Ewelina S. wysłała wiadomość SMS do jednego ze swoich znajomych. - Darek nie żyje - napisała kobieta. Jej kolega zapytał, co się stało. - Samobójstwo chyba - miała odpowiedzieć Ewelina. Po tej wiadomości telefon został wyłączony i nie był już aktywny.
Być może w ten sposób podejrzana chciała narzucić swoją wersję wydarzeń. Ustalenia prokuratury dowodzą jednak, że to 37-latka maczała palce w tej zbrodni. Śledztwo trwa.
Zobacz również: Śmierć Kamilka z Częstochowy. Co dzieje się z jego oprawcami?