Wody termalne, sole mineralne, borowinę, czy ozon wykorzystują polskie sanatoria w celu leczenia osób przewlekle chorych i rekonwalescentów, wymagających rehabilitacji lub utrwalenia wyników leczenia szpitalnego.
Sanatoria znajdują się m.in. w miejscowościach uzdrowiskowych, ale też w nadmorskich kurortach, gdzie mamy dostęp do jodu, czyli niezbędnego minerału dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu.
Nie każde sanatorium jest jednak dobrze oceniane przez kuracjuszy. Jak podaje "Super Express", portal turysci.pl przeprowadził ankietę wśród swoich czytelników na temat polskich uzdrowisk. Negatywne komentarze powtarzały się jeśli chodzi o sanatorium w Dąbkach. Zastrzeżenia były co do czystości i obsługi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budynek A,B,C w wilgoci grzyb na ścianach, wyszczerbione naczynia na stołówce. Żenada pod każdym względem. Pokoje farelkami ogrzewane w styczniu i lutym - dziadostwo - cytuje se.pl jedną z kuracjuszek.
"400 os w jednym ośrodku. Tylko 15 min na posiłek. Mieszkam na 2 piętrze bez windy, a jestem osobą niepełnosprawnych, po 4 operacjach ortopedycznych. To wygląda jak wczasy dla seniorów a nie rehabilitacja dla chorych. Obsługa zarobiona. Właściciel idzie na ilość nie jakość. I co kilka dni słyszymy, że NFZ płaci za nas tylko 170 zł dziennie" - dodała inna.
"Super Express" dodaje też, że krytykowane jest sanatorium w Ciechocinku. Osoby przebywające tam twierdzą, że musiały myć się w misce, a personel podejrzewa każdego kuracjusza o kradzież.