- Bardzo się cieszę z tego wyroku, ale też nie wyobrażam sobie, że mógłby być inny – zaznaczył w rozmowie z Wirtualną Polską Krystian Legierski.
Były proboszcz parafii w Koniakowie żądał 6 miesięcy więzienia dla działacza LGBT za „pomówienia”. Legierski twierdzi, że w dzieciństwie był przez niego molestowany. Wie, że ksiądz skrzywdził również innych chłopców.
Przyznaje jednak, że liczy się z tym, że ks. Jerzy Kiera złoży apelację. – Jest tak zakłamany… brakuje mi słów, żeby go opisać – dodał.
Działacz LGBT przypomniał, że ks. Kiera został uznany winnym w procesie, który z własnej inicjatywy wytoczył mu biskup bielsko-żywiecki. – Księża, którzy go sądzili, nie mieli wątpliwości co do jego win – zauważył.
Biskup sam zajął się sprawą. Nie czekał na wniosek
Zgodnie z polskim prawem sprawa jest przedawniona. Ale przepisy kościelne dotyczące pedofilii są ostrzejsze, stąd proces wytoczony przez biskupa.
Legierski w rozmowie z WP dodał, że liczył na „elementarną przyzwoitość” ks. Kiery i przeprosiny, gdy winy zostaną stwierdzone „czarno na białym”. – Takie słowa nigdy nie padły – przyznał.
Ks. Kiera odwołał się od wyroku do Watykanu. Legierski czeka na decyzję Kongregacji Nauki Wiary. - Budzi mój najwyższy niesmak, gdy patrzę na to, jak ks. Kiera się zachowuje i rozgrywa tę sprawę – kwituje Legierski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.