W poniedziałek w Lublinie ruszył proces przeciwko dwojgu obywatelom Nigerii mieszkającym w Polsce. Chodzi o 33-letniego Chukwudi I. oraz 26-letnią Idowu A. Mężczyzna był studentem pielęgniarstwa, a kobieta pielęgniarką w jednym z lubelskich szpitali.
Czytaj także: Gwałcił nastolatki. "Krystek" wyjdzie na wolność?
Oszukiwali kobiety z całej Europy
Prokuratura Okręgowa w Lublinie oskarżyła ich o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwach i "praniu pieniędzy". Śledczy ustalili, że od września 2017 r. do czerwca 2019 r. mieli brać udział w międzynarodowej grupie przestępczej. Policjantom udało się wyłapać oszustów dlatego, że ukradzione pieniądze miały trafiać do jednego z banków w Lublinie, w którym Nigeryjczycy mieli konta.
W toku śledztwa prokuratura ustaliła, że młodzi ludzie mieli wyszukiwać na portalach społecznościowych samotne kobiety z całej Europy. Mieli podawać się za amerykańskich generałów przybywających na misjach wojskowych, inżynierów pracujących za granicą.
Poszkodowane przesyłały im pieniądze
Działali nie tylko w Polsce, ale też w Skandynawii i wyłudzali za pośrednictwem internetowych serwisów społecznościowych. Jak opisuje "Fakt", przykładowo pewna obywatelka Francji przesłała 40 tysięcy euro, żeby jej nowy znajomy mógł pójść na wcześniejszą wojskową emeryturę.
Białorusinka Valentina B. przelała oszustom 10 tys. euro, aby "sfinansować przylot ukochanego z misji w Afganistanie", a Krystyna B. z Lublina przelała ponad 90 tys. złotych, żeby odebrać paczkę z 3 milionami dolarów, które miały zapewnić wspólne życie z amerykańskim oficerem.
Otrzymywali 15 proc. od każdej transakcji
Śledczy ustalili, że rola oskarżonych Chukwudi I. i Idowu A. sprowadzała się głównie do przyjmowania przelewów i wpłat na fałszywe konta, które zakładane były na podstawie podrabianych paszportów otrzymanych od innych osób z Nigerii — a następnie do natychmiastowego transferu uzyskanych środków pieniężnych.
Od każdej transakcji mieli otrzymywać 15 proc. kwoty. 33-latek, oskarżony mężczyzna, tłumaczył, że na początku swojego pobytu w Polsce w 2016 r. nawiązał kontakt z nieustalonymi dotąd osobami przebywającymi w Nigerii, które zaproponowały mu współudział w dokonywaniu oszustw i transferowanie uzyskanych z procederu pieniędzy.
Na dalszym etapie postępowania konsekwentnie nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, korzystając z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień — napisano w akcie oskarżenia.
Proces oskarżonych Nigeryjczyków został jednak przerwany, ponieważ okazało się, że na rozprawę nie dojechały osoby poszkodowane.