- Ksiądz powiedział, że dzieci z in vitro nie mają duszy, ponieważ dusza może zrodzić się tylko z połączenia dwóch ciał: kobiety i mężczyzny. Dusza nie może narodzić się w laboratorium, gdzie pan docent z asystentem robią "pyk" - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", która brała udział w spotkaniu. Na domiar złego, jej dziecko przyszło na świat dzięki metodzie in vitro. Kobieta tłumaczy, że spotkania są obowiązkowe - bez nich dziecko nie zostanie dopuszczone do komunii świętej.
Proboszczem parafii Bożego Ciała jest ks. Wacław Madej, z wykształcenia doktor teologii moralnej. Duchowny twierdzi, że nigdy nie wypowiedział podobnych słów, a dzieci, które zostały poczęte za pomocą in vitro "cieszą się w pełni naturą ludzką i posiadają duszę". Przyznaje jednak, że samą metodę przedstawiał jako niemoralną. Tłumaczył, że "animacja nie dokonuje się w atmosferze miłości, ale niejako aktu produkcyjnego". Powiedział również, że in vitro "nie odpowiada logice daru".
Diecezja warszawsko-praska, do której należy parafia na Kamionku nie komentuje sprawy. Dyrektor jej biura prasowego Jakub Troszyński informuje, że aby władze kościelne odniosły się do sprawy, kobieta powinna zgłosić się z opisaną sytuacją do kurii. Matka twierdzi, że nie zgłosiła się do hierarchów Kościoła, gdyż uważa, że zamietliby sprawę pod dywan. - Zapewniam, że wszyscy rodzice, z którymi rozmawiałam, zrozumieli przesłanie proboszcza w podobny sposób - podkreśla.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl