Dzban, będący jednym z eksponatów Hecht Museum przy Uniwersytecie Hajfy, uchodził za bezcenną relikwię z epoki brązu, datowaną na lata 2200-1500 p.n.e.
Zniszczony dzban był najprawdopodobniej pierwotnie przeznaczony do przenoszenia lokalnych zapasów, takich jak wino i oliwa z oliwek. Artefakt poprzedza czasy biblijnego króla Dawida i króla Salomona i jest charakterystyczny dla regionu Kanaan na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Był dostępny dla zwiedzających bez żadnych zabezpieczeń, co odzwierciedla politykę muzeum, mającą na celu jak największe zbliżenie odwiedzających do archeologicznych odkryć - podaje "The Guardian".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziecko rozbiło starożytny dzban. Muzeum zaprosiło na kolejną wizytę
Według relacji ojca chłopca, którą podzielił się z "Guardianem", incydent był wynikiem ciekawości dziecka, które chciało sprawdzić, czy wewnątrz naczynia coś się znajduje. Niestety, dzban się przewrócił i rozbił na kawałki.
Niecodzienną reakcją muzeum na zdarzenie było zaproszenie rodziny na ponowną wizytę, podczas której zaoferowano im zorganizowane oprowadzanie. Dyrektorka, Inbal Rivlin, podkreśliła, że w sytuacjach, gdy do uszkodzeń eksponatów dochodzi celowo, reakcja jest bardziej surowa. Jednak w tym przypadku, uznano incydent za nieszczęśliwy wypadek i zareagowano w sposób edukacyjny.
Rozpoczęto też prace ze specjalistą ds. konserwacji w celu naprawienia eksponatu, z nadzieją, że zostanie on przywrócony do stanu sprzed wypadku na czas kolejnej wizyty rodziny. Dyrekcja muzeum rozważa ponowne jego wystawienie z dodatkowymi środkami ochronnymi.
Jak podkreśla Rivlin, Hecht Museum ceni sobie możliwość oferowania zwiedzającym bezpośredniego kontaktu z artefaktami archeologicznymi i pomimo ostatniego niefortunnego zdarzenia, planuje kontynuowanie tej praktyki. Władze muzeum traktują incydent jako okazję do podkreślenia wartości edukacyjnych i otwartości na zwiedzających, nawet w obliczu niespodziewanych wypadków.
Czytaj także: Słynny obraz zaklejony. Aktywiści klimatyczni w akcji