Dziennikarz TVP zapytał kandydata KO na urząd prezydenta, kiedy poznamy jego program wyborczy w całości, by zaraz po tym zadać pytanie o ceny produktów spożywczych na bazarku, a dokładniej, ile kosztuje kilogram jabłek, kostka masła i litr mleka.
Zacznijmy od tego, że pozna pan mój cały program jeszcze w tym tygodniu. Rzeczywiście Polki i Polacy mają wielki problem z połapaniem się, co ile kosztuje, bo panuje tak kosmiczna drożyzna, że ceny zmieniają się z dnia na dzień. Pamiętam, jak płaciłem za jabłka 1,5-2 zł na bazarku "na dołku". Teraz kosztują one 4 zł, ale zależy, co pan lubi, bo ja na przykład lubię Ligola – odpowiedział dziennikarzowi Trzaskowski.
Trzaskowski odniósł się do rosnącej inflacji. Choć początkowo pytanie wyraźnie go rozbawiło, podał przedziały cen, z jakimi sam spotyka się przy codziennych zakupach. Dodał także, że to Telewizja Publiczna traktuje temat drożyzny w Polsce jako tabu.
Ja bym na pana miejscu masła nie tykał. Wzrost ceny masła poszybował tak do góry, że myślę, że każdy ma problem z jego ceną. 5, 6, 7 złotych? Ja widziałem nawet kostki masła za 8 złotych. Na miejscu telewizji, która nie mówi o drożyźnie, a powinna, raczej tematu cen bym nie dotykał – dodał kandydat KO.
To już kolejne pytanie, które rozbawiło kandydata. Wcześniej podczas tej samej konferencji został zapytany o kolejność wychodzenia polityków ze studia TVP. Media obiegła także rozmowa Trzaskowskiego z mężczyzną, który podawał się za Amerykanina. Polityk KO wyczuł jednak udawany akcent.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.