Jedna z ekip Sky News prowadziła transmisję na żywo z miasta Berdiańsk, kiedy rozpoczął się atak ze strony Rosjan. Na dramatycznych nagraniach można zobaczyć, jak reporter i operator kamery uciekają przed ostrzałem i chowają się do pobliskiej piwnicy.
Dziennikarze uciekają w trakcie relacji na żywo
To tylko pokazuje, jak szybko wszystko może się tutaj zmienić. Filmowaliśmy na zewnątrz. [Było] naprawdę spokojnie. Tego ranka zaczęli strzelać. Ale później zrobiło się cicho, wszystko było bardzo, bardzo normalne - relacjonował z piwnicy Alex Rossi.
Berdiańsk znajduje się zaledwie 80 km od miasta portowego Mariupol, które zostało zaatakowane w czwartek. Mariupol jest położony nad Morzem Azowskim, a jego zajęcie pozbawiłoby kraj ważnego portu i znacznie osłabiło gospodarkę. W Mariupolu, jednym z największych ukraińskich miast, cumują niewielkie jednostki handlowe.
Inny dziennikarz Sky News Jon Sparks również znalazł się w niebezpieczeństwie. Musiał przerwać relację na żywo z Charkowa w momencie, gdy miasto zaczęło być bombardowane. Na nagraniach słychać syreny i wybuchy. Operator kamery nagrał także żołnierzy, którzy przechadzają się po ulicach z karabinami.
Czytaj także: Moskwa w nocy. Tak zareagowano na sankcje
To wciąż trwa: dum, dum, dum. To jest jak ten bęben wojny, przypominający wszystkim, że Rosjanie są blisko i wkraczają. (...) To bardzo intensywne bombardowanie - mówił dziennikarz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.