W Sopocie, jak co roku, nie brakuje turystów, którzy właśnie tutaj postanowili spędzić urlop. Jednak coraz częściej narzekają oni na czystość wody i zapach, który unosi się nad Bałtykiem. Czy to wina sinic, czy może jednak glonów?
Gnijące glony przy sopockim molo to temat, który powraca coraz częściej. Internauci są zbulwersowani sytuacją, a zdjęcia i nagrania obrazujące problem coraz liczniej pojawiają się w sieci.
Na kanale Sopot Live na TikToku pojawiło się nagranie obrazujące sytuację na plaży. "Dzisiaj tak przy molo" - napisano przy nagraniu. Pojawiły się liczne komentarze. Internauci nie kryją oburzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internauci piszą w sieci:
Byłam wczoraj, w życiu bym tam nie weszła do wody.
Byłam raz w Sopocie i taki widok oraz zapach odstraszył mnie na dobre.
Co roku jest ten sam problem, a ludzie nadal zdziwieni.
"Gazeta Wyborcza" zapytała MOSiR w Sopocie, jak wygląda sytuacja na tamtejszych kąpieliskach.
- O przydatności wody do kąpieli decyduje Sanepid, wykonując badania i umieszczając wyniki w serwisie kąpieliskowym. Glony lub resztkowe zawiesiny glonowe są "produktem" morskim, od lat wyrzucanym na brzegi morza i zbieranym w Sopocie w miarę możliwości z brzegów w godzinach porannych. Nie kontrolujemy tego, co statki wyrzucają do morza - wyjaśniła Grażyna Dobrzyńska, dyrektorka MOSiR Sopot.
Jak przekazał Sanepid, woda w Sopocie jest badana wyjątkowo często, a pod względem bakteriologicznym ma być czysta.
W tej chwili glony gromadzą się od mola w kierunku małego mola, czyli w stronę Gdyni. Problem polega na tym, że sprzęt nie może wjechać, gdy na kąpieliskach są ludzie, dlatego glony służby mogą usuwać tylko w godzinach porannych. Z tego powodu może się zdarzyć, że glony się nagromadzą - przekazała "Wyborczej" Ewa Maziarka z Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Sopocie.
Czytaj także: Nagranie z Sopotu obiega sieć. Oni naprawdę to zrobili