Głęboko i groźnie
Wystarczy spojrzeć na nagranie z ulicy Biegańskiego, jakie zamieścili administratorzy profilu LDZ Zmotoryzowani na Twitterze. Na początku widzimy Skodę ze zniszczonymi oponami. Po chwili do pobliskiej kałuży podchodzi mężczyzna z metalowym metrem w ręku. Jak widać, włożony do kałuży metr wchodzi niemal na całą długość! To oznacza, że ukryta pod kałużą mętnej wody dziura może mieć nawet 90 cm głębokości! A to zdecydowanie za dużo, żeby samochód przejechał przez nią bez szwanku. To zresztą widać na nagraniu - po chwili autorów filmiku mija BMW, które wpakowuje się w dziurę i niemal niszcząc przy tym swoje zawieszenie. Inni kierowcy nie mają wyjścia i po prostu...omijają zagłębienie. Często wymaga to odstania chwili i poczekania, aż kierowcy z przeciwnego kierunku przejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Super inicjatywa! Morsowanie w każdej części miasta. Czy planuje się udostępniać podobne przeręble na każdym z osiedli? - skomentował z ironią jeden z użytkowników Twittera.
Jednak samym kierowcom nie było już tak do śmiechu.
Instalacja artystyczna?
Kolejnym przykładem nieumiejętnego rozwiązywania problemów zniszczonej nawierzchni dróg jest ulica Herbowa. Jest ulicą gruntową, a mimo to robotnicy dziury na niej załatali...asfaltem.
Zdaniem autora wystarczyło poczekać, aż pogoda przestanie być tak deszczowa i wypełnić dziurawą drogę kruszywem, a nie asfaltem.
Z lotu ptaka będzie wyglądało lepiej, bardziej ekskluzywnie. Coś jakby porfir, gabro albo granit - skomentowała z przekąsem Ewa.
Jeszcze 4-5 takich akcji i będziecie mieć pełen asfalt - zażartował BrajanGodzięba.
Faktycznie niektórzy komentujący radzili pobliskim mieszkańcom, żeby...uszkodzili pozostałą nawierzchnię. Idąc tym tokiem myślenia - będą mogli liczyć i na szczybszą i na tańszą naprawę.
Do sytuacji ulicy Herbowej odniesiono się na profilu "Łódź" na Facebooku.
Okoliczni mieszkańcy prosili o wyrównanie nawierzchni. Niestety, przy obecnych pogodach wjechanie tam równiarką realnie nic by nie zmieniło. Dziury zostały doraźnie wypełnione mieszanką mineralno-bitumiczną, która pozwala przejechać tamtędy bez uszkodzenia auta. Natomiast kiedy pogoda się ustabilizuje, przeprowadzona zostanie tam porządna naprawa - podpisano przy zdjęciu ulicy Herbowej.
Autor profilu dodał też, że lepiej się zaśmiać, że coś głupio wygląda, niż zerwać zawieszenie. Ciekawe czy miał okazję zobaczyć ul. Biegańskiego.
Zmotoryzowani Łodzianie na bannery o łódzkich warunkach drogowych zebrali 7 tys. zł. Planują zawieszenie billboardów w trzech miejscach miasta. Jeden z nich na wjeździe do Łodzi już wisi. Problem pojawi się wtedy, gdy kierowcy będą chcieli je rozczytać i przestaną patrzeć na drogę. To może ich sporo kosztować.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.