W lasach czasami możemy napotkać różnego typu niespodzianki. Za jedną z nich uznać można woreczki przyczepiane do drzew. Towarzyszą im plastikowe lejki.
Spacerując po lesie lub będąc na grzybach, czy jagodach, właśnie w tym czasie możecie natrafić na takie plastikowe lejki z przywiązanymi do nich woreczkami śniadaniowymi - czytamy na facebookowym profilu "Borem Lasem Wodą Bagnem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie zaznaczono, że "to nie są śmieci". Czym są zatem te dziwne instalacje?
To pułapki feromonowe służące do odłowu samców brudnicy mniszki, takiej ćmy, której gąsienice żerują na sosnowych igłach, powodując nieraz znaczne szkody w drzewostanach sosnowych - wyjaśnia przedstawiciel wspomnianej strony.
Tłumaczy też, na czym polega mechanizm działania. "Na podstawie ilości samców określa się przybliżony czas pojawienia się samic, których liczba na określonej powierzchni mówi nam leśnikom, czy możemy spać spokojnie, czy też na wiosnę możemy się spodziewać zwiększonej liczebności tego owada, a co za tym idzie potencjalnych szkód i podjęcia dalszego monitoringu ich populacji" - możemy przeczytać.
Zwykle takie pułapki wiszą na drzewach oznakowanych różnymi numerami "1", "2", "3" - podkreśla autor wpisu.
Woreczki na drzewach. Jest apel
Nie mogło obyć się bez apelu ws. tych instalacji. Pod żadnym pozorem nie należy ich zrywać!
Bardzo proszę, o nieściąganie i niezabieranie tych pułapek z lasu! Zrobię to za Was, gdy pułapki spełnią już swoją funkcję na ten sezon. Co możecie zrobić, to udostępniać ten post i nieść kaganek leśnej oświaty dalej w świat, bo ludzie często zastanawiają się, czym są te tajemnicze plastikowe konstrukcje - podsumowano.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.