Wiele osób z niepokojem spogląda na to, co dzieje się w Chinach. Nie dość, że kraj mocno odczuł skutki koronawirusa, to jeszcze teraz pojawiły się nowe przypadki dżumy.
Na szczęście rzeczniczka Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nieco uspokoiła. Oceniła, że Chiny dobrze poradziły sobie z nagłym wystąpieniem choroby.
Dżuma dymienicza towarzyszy nam od stuleci. Na ten moment nie uważamy jej za czynnik wysokiego ryzyka. Obserwujemy przypadki w Chinach i przyglądamy się im bliżej, współpracując z chińskimi i mongolskimi władzami - powiedziała Margaret Harris.
To oznacza, że póki co nie ma obaw, iż dżuma może dotrzeć do Polski. Na pewno jednak nie można lekceważyć żadnych sygnałów. Sytuacja może przecież się zmienić.
Dżuma. Ta choroba jest bezlitosna
Dżuma to ostra bakteryjna choroba zakaźna. Do infekcji dochodzi zwykle w wyniku pokąsania przez pchły (głównie szczurze). W przypadkach nieleczonych, śmiertelność z powodu dżumy dymieniczej szacuje się na kilkanaście do nawet 80 procent.
Co robić, by nie zakazić się dżumą? Przede wszystkim należy unikać kontaktu z dzikimi martwymi zwierzętami i sytuacji, w których może dojść do pogryzienia przez gryzonia. Warto też używać środki przeciw pchłom u zwierząt domowych.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.