Epidemia dżumy miała się pojawić w Demokratycznej Republice Konga już trzy miesiące temu. Do tej pory zmarło 31 osób, a zarażonych jest 520.
Epidemia dżumy
Mamy ponad 520 przypadków, z których ponad 31 było śmiertelnych - powiedział agencji AFP minister zdrowia Patrick Karamura.
Minister dodał, że większość przypadków to dżuma dymienicza, którą można się zarazić przez kontakt z chorymi gryzoniami. Pięć przypadków to dżuma płucna, a dwa przypadki to posocznicowa, która jest następstwem dżumy dymieniczej.
Przypadki pojawiły się między 15 listopada, a 13 grudnia. Anne Laudisoit, epidemiolog z nowojorskiej organizacji EcoHealth Alliance, powiedziała, że średni wiek pacjentów to 13 lat, ale do szpitala trafiały także noworodki oraz seniorzy.
Czytaj także: "Czarna śmierć" w Rosji. Dżuma powróciła. Ludzie przerażeni, natychmiastowa decyzja
Dżuma pojawia się w Kongo regularnie od początku XX w. W tym roku pojawiła się jednak jeszcze w kilku innych regionach świata m.in. w Chinach, w Mongolii i Rosji.