Ponad cztery miesiące trwa gehenna mieszkańców ul. Długiej 30-35 w Gdańsku, gdzie na tyłach zabytkowych kamienic zaczął koczować pewien bezdomny. Jak informują portal trójmiasto.pl mieszkający tam Gdańszczanie, sąsiedztwo mężczyzny jest bardzo uciążliwe, ponieważ ten zaczepia oraz dzwoni on po nocach domofonem.
Śpi na ławkach, dzwoni domofonem do okolicznych mieszkańców w godzinach wczesnoporannych lub późnowieczornych, żebrze, załatwia swoje potrzeby fizjologiczne w krzakach, spożywa alkohol, zaś odpadki porzuca na ziemi — wyliczają w rozmowie z portalem trójmiasto.pl mieszkańcy.
Sprawa jest szczególnie poważna, ponieważ przez ludzkie odchody oraz pozostałości jedzenia na tyłach kamienic pojawiać zaczęły się szczury. Te zaś mogą stwarzać zagrożenie epidemiologiczne, które jest szczególnie niebezpieczne dla pobliskiego przedszkola.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawą zajęły się już strażnicy miejscy i pracownicy socjalni
Obecna sytuacji stanowi zagrożenie epidemiologiczne, ponieważ na podwórku pojawiły się ludzkie odchody, jak również porzucone resztki żywności, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że od paru tygodni na terenie opisywanego wnętrza podwórzowego zaczęły pojawiać się szczury, nawet w ciągu dnia biegają swobodnie. To wszystko gorszy okolicznych mieszkańców, turystów oraz ma zły wpływ na dzieci i młodzież — dodają okoliczni mieszkańcy.
Po interwencji trójmiejskich dziennikarzy na miejscu pojawiła się straż miejska. Jak się okazało stan, bezdomnego wymagał natychmiastowej hospitalizacji. Po tej najprawdopodobniej trafi on do ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności.