Koronawirus wciąż się rozprzestrzenia. Jeszcze niedawno mieliśmy ogromną burzę po tym, jak o pandemii mówiła Edyta Górniak. Teraz wokalistka twierdzi, że jej słowa o tym, że w szpitalach leżą statyści zostały zmanipulowane - "wyciągnięte z kontekstu".
Gdybym faktycznie powiedziała, że w szpitalach nie ma chorych ludzi, ale są statyści, to byłoby to absurdem. (Wydaje się, że) komukolwiek trudno jest w to uwierzyć, a jednak ludzie uwierzyli - mówiła Górniak w czwartkowym programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News.
Zaznaczała ponadto, że nie jest zła na tych, którzy negatywnie komentują jej wypowiedź. - Jesteśmy w trudnym momencie życia. Nie mam żalu do tych, których to rozzłościło, ale tych, którzy nadali inny kontekst wypowiedzi - podkreślała.
Edyta Górniak mówiła o manipulacji
Celebrytka stwierdziła ponadto, że negatywna opinia o wypowiedzianych przez nią słowach oparła się o manipulację "dwóch mężczyzn ukrywających się teraz w Hiszpanii".
(Ewentualnie) osoby, które rozpętały tę burzę, zrozumiały je tak, jak były w stanie - dodawała wokalistka.
Szczepionce mówi "nie"
Górniak twardo trzyma się tego, że nie zaszczepi się przeciwko koronawirusowi. Sprawę stawia jasno - jeżeli będzie to obowiązkowe, to wyjedzie z Polski.
Z całą odpowiedzialnością, nikogo nie namawiam, aby brał czy nie brał szczepionki. Biorąc odpowiedzialność za życie swoje i mojego syna - a nikt nie daje mi gwarancji, jak długo będę żyła po szczepionce i jak zareaguje mój organizm - jeśli będzie to oznaczało konieczność wyprowadzki z Polski, zrobię to - zadeklarowała na antenie Polsatu News.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.