Był 19 maja 2012 roku. Około godz. 22 przypadkowy przechodzień zauważył opuszczony kamper na niemieckich numerach rejestracyjnych, zaparkowany na odludziu, na warszawskich Siekierkach.
Obok pojazdu leżały zmasakrowane zwłoki kobiety. Później okaże się, że to 63-letnia Silke G., która zginęła od czterech strzałów w głowę i w klatkę piersiową. W kamperze znaleziono jej męża - 62-letniego Petera H. Był nieprzytomny i ciężko ranny. Zmarł po przewiezieniu do szpitala. Jak ustalono, mężczyzna został postrzelony w głowę, miał też ranę ciętą szyi.
W toku postępowania ustalono, że ofiarami przestępstwa byli obywatele niemieccy, emeryci podróżujący po Europie, którzy zmierzali na Ukrainę w związku z odbywającymi się niebawem mistrzostwami Europy - Euro 2012 - przekazał prok. Piotr Antoni Skiba.
Skiba poinformował także, że prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia w sprawie zabójstwa dwojga niemieckich emerytów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
68-letniemu Zdzisławowi W. zarzucono popełnienie dwóch zabójstw przy użyciu pistoletu kaliber 6,35 mm. Mężczyzna dokonał tych czynów w warunkach powrotu do przestępstwa, tzw. recydywy. Oskarżono go także o posiadanie bez wymaganego zezwolenia broni palnej.
Czytaj także: Rodzinna tragedia w Annopolu. Nie żyje 57-latka
Zabójstwo niemieckich emerytów. Długo czekano na przełom w sprawie
Minęło kilkanaście lat, zanim Zdzisława W. połączono z tą zbrodnią. Pierwotnie postępowanie zostało umorzone. Sprawcę przestępstwa udało się ustalić dopiero w połowie 2023 r., dzięki stałemu monitorowaniu sprawy przez prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Warszawie oraz czynnościom analityczno-śledczym podejmowanym przez funkcjonariuszy z tzw. Archiwum X Komendy Głównej Policji.
Zasadnicze znaczenie dla sprawy miała ujawniona (...) wśród rzeczy należących do pokrzywdzonych rękawiczka koloru czarno-czerwonego, na której ujawniono obecność cząsteczki GSR z pozostałościami po wystrzale oraz DNA pochodzące od pokrzywdzonej obywatelki Niemiec oraz DNA pochodzenia męskiego, które pochodziło od innej osoby niż pokrzywdzony – wyjaśnił prok. Skiba.
Zdzisław W. z zawodu jest czeladnikiem krawiectwa i murarstwa. Jak się okazało, mężczyzna ma kryminalną przeszłość. Odsiadywał liczne wyroki, a w momencie przedstawienia zarzutów w związku z zabójstwem niemieckiej pary, odbywał karę pozbawienia wolności w ZK we Wrocławiu za usiłowanie zabójstwa swojego syna (w dniu, w którym dokonano zbrodni, przebywał na wolności).
68-latek nie przyznaje się do winy. Zgodził się na badania wariografem, ale i te wskazały, że jest sprawcą zarzucanych mu czynów. Nie wiadomo, co było motywem zbrodni. Ofiarom nie skradziono portfela, telefonu ani biżuterii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.